Igor Kopeć-Sobczyński jest wychowankiem klubu z Torunia, który do niedawna nie był kojarzony z mini żużlem. Swoją przygodę z tym sportem rozpoczął w 2000 roku, gdy pierwszy raz dosiadł motocykla o pojemności 500 cc. W tym samym czasie klub zakupił kilka motocykli z silnikami 125 cc i Igor zaczął trenować na jednym z nich. Nieco później powstał obiekt treningowy nieopodal toruńskiej Motoareny, gdzie dziś trenują mini żużlowcy. Przygoda z motoryzacją zaczęła się jednak wcześniej. Tak wspomina ją Igor: Od najmłodszych lat chodziłem z dziadkiem, wujkiem i tatą na stadion przy Broniewskiego w Toruniu. Miałem około dwóch lat kiedy byłem na zawodach żużlowych po raz pierwszy i najbardziej byłem zainteresowany... ciągnikami. W wieku trzech lat miałem zbudowanego przez dziadka i wujka gokarta z silnikiem WSK-i, na którym kręciłem bączki na szutrze i to był tak naprawdę pierwszy kontakt ze sportem motorowym.
Zanim trafił do żużla próbował swych sił w akrobatyce sportowej. Jego dyscypliną były skoki na batucie, ale jak mówi "żużel dostarcza mu więcej adrenaliny". Zimą jeździ na snowboardzie, latem na nartach wodnych, a na co dzień uczęszcza do pierwszej klasy gimnazjum. Igor dodaje: koledzy z klasy życzą mi powodzenia, a przy okazji pozdrowienia dla całej mojej klasy 1B.
Mini żużel jest w Toruniu dość młodym sportem. Szkółkę prowadzą trenerzy Jąn Ząbik i Jan Chudzikowski. Trener Jan Ząbik wyszukuje talenty w regionie tylko sobie znanymi sposobami. Młodzi żużlowcy biorą udział w różnych piknikach, na których zainteresowanie speedwayem jest ogromne. Po takich spotkaniach zgłaszają się nowi kandydaci do szkółki. Obecnie toruńska szkoła żużla intensywnie się rozwija.
Igor mimo młodego wieku ma już na swoim koncie sukcesy w postaci startów w mistrzostwach świata i Europy. W ubiegłym roku zajął piąte miejsce w mistrzostwach świata 125 cc na torze w Vechcie. Był to jego pierwszy start w tak poważnej imprezie. Warto wspomnieć, iż z mini żużlem dyscyplinę tę łączy jedynie pojemność motocykla. Mistrzostwa rozegrane zostały bowiem na torze o długości przekraczającej 400 metrów, który zaliczany jest do torów długich. Oprócz mistrzostw świata Igor startował dwukrotnie w Pucharze Europy 125 cc. W ubiegłym roku finał odbył się w Blijham, a tegoroczne zmagania w Pardubicach. Gdyby nie kłopoty sprzętowe mogło być podium, lecz w rezultacie trzeba było się zadowolić szóstym miejscem.
Brak polskiej licencji spowodował, że większość swoich imprez Igor rozgrywał za granicą. Poznawał tory w Czechach i Niemczech. W bieżącym sezonie do rozgrywek mini żużlowych w Polsce dołączył Unibax Toruń i reprezentując swoje barwy klubowe zawodnik miał szanse pierwszy raz wystąpić na mini torach w Częstochowie, Gdańsku i Wawrowie. Tam też zajął drugie miejsce w inaugurującym sezon turnieju Talenty Europy.
Zapytany o swojego idola bez zastanowienia wymienia Grega Hancocka. - Jeździ bardzo stylowo i z klasą. Jest zawsze uśmiechnięty i przez wiele lat pokazuje zawsze ten sam, wysoki poziom jazdy - mówi młody żużlowiec. Odnośnie planów na nadchodzący sezon zapowiada, że chciałby wystartować w pucharze świata w Morizes i mieć odpowiednio przygotowany sprzęt, aby pokazać pełnię swoich umiejętności.
Wszyscy wiedzą, że sprzęt jest integralną częścią żużla i od niego zależą wyniki uzyskiwane przez zawodników. Igor posiada motocykle marki Shupa o pojemności 125 ccm, które są produkowane w Czechach. Zapytany o największe trudności związane z tym sportem, odpowiada bez wahania- brak niezawodnego sprzętu w tej klasie. Dla wszystkich ważne jest również wsparcie rodziny i bliskich. - Największym moim fanem jest dziadek Zbyszek oraz mój brat Borys. Wiem, że reszta rodziny również mnie bardzo dopinguje. Na wszystkie zawody jeździ ze mną dziadek, a w wielu zawodach uczestniczy również tata, jeśli pozwala mu na to praca. To on jest moim kierowcą i mechanikiem - dodał Igor.
Oto co o startach syna mówią rodzice: - Wyścigi na żużlu były jego marzeniem od zawsze i pomimo naszych prób zniechęcenia go i zainteresowania innym sportem i tak postawił na swoim. Widzimy, że jest to jego pasja i sprawia mu to wiele satysfakcji. Pomimo wielu obaw i strachu, który towarzyszy przy każdym starcie Igora staramy się go wspierać i umożliwiać dalszy rozwój.
Na zakończenie co chciałbyś powiedzieć wszystkim tym, którzy chcą zacząć swoją przygodę z mini żużlem? - Nie bij od razu rekordu toru i podglądaj najlepszych! Tak na marginesie… mój brat Borys zaczyna również przygodę z mini żużlem w klasie 50 cc, obecnie ciężko trenuje i wkrótce wystartuje w swoich pierwszych zawodach. Trzymam za niego kciuki!
Paweł Palka