Norbert Kościuch (PSŻ Milion Team Poznań): Nie ukrywam, że ten tor zbytnio mi nie pasuje, jest bardzo specyficzny. Chcieliśmy jednak pokazać tutaj kawałek dobrego żużla i myślę, że w niektórych biegach nam się to udało. Wiadomo jedziemy już praktycznie o nic, ale dla naszych kibiców chcemy się starać do końca. Jeśli chodzi o mnie to wraz z moim "majstrem" cały czas zmieniamy coś przy sprzęcie szukając najlepszych rozwiązań i na pewno kolejne mecze będą również do tego okazją. Czy w Poznaniu zaczynamy myśleć o Ekstralidze? Cóż, robimy postępy. W tym roku zajęliśmy czwarte miejsce, więc czemu w przyszłym sezonie nie pomyśleć o awansie? Jeśli chodzi o aspekt sportowy to z tym mogłoby nie być tak ciężko. Myślę, że nasz największy problem stanowi stadion, który nie da się ukryć, póki co nie spełnia warunków ekstraligowych. Być może pomoże nam miasto. W każdym razie o takich sprawach szerzej wypowiedzieć może się prezes.
Rafał Trojanowski (PSŻ Milion Team Poznań): Była to katastrofa. Pojechaliśmy bardzo słabo. Nie mogę powiedzieć dlaczego nie potrafiliśmy nawet wygrać wyścigu. Nie mam już tego silnika, na którym jechałem w poprzednich zawodach, nie dało mi się dopasować do toru. Jeśli chodzi o baraże, to trudno powiedzieć kto wygra. Zespół gdański jest mocny, jednak Rzeszów też ma dobrych zawodników i wszystko zależy od dnia. Każdy może zdobyć zarówno 10 punktów, jak i 3, więc szanse oceniam pół na pół.
Magnus Zetterstroem (Lotos Gdańsk): Wszystko działa jak należy. Tomek Chrzanowski wrócił do formy, Krzysiek Jabłoński również zaczął jechać jak należy. Najwyraźniej złapaliśmy drugi oddech i w tym momencie jesteśmy znów bardzo silną drużyną. Strasznie zależy nam na awansie, więc w kolejnych meczach będziemy dawać z siebie sto procent. Nie było mnie w zeszłym tygodniu podczas towarzyskiego meczu z byłymi zawodnikami klubu, gdyż zatrzymały mnie sprawy rodzinne. Planowaliśmy wspólny wyjazd już od dłuższego czasu i nie mogłem zmieniać planów, zwłaszcza iż obiecałem to mojemu synowi. Moja praca jest dla mnie bardzo ważna, ale rodzina jest najważniejsza. Dlatego nie mogłem tu przyjechać. Kibiców przeproszę za to moją dobrą jazdą.
Renat Gafurov (Lotos Gdańsk): Jestem zadowolony z tego, że wygraliśmy mecz. Nie zgodzę się z tym, że inni zawodnicy atakowali mniej skutecznie niż ja, przykładem może być tu Jabłoński. Nie zawsze łatwo przychodzi zdobywanie punktów, jednak gdy się przegrywa starty, to trzeba coś robić. Mam nadzieję, że zapewniłem sobie miejsce w składzie, jednak wszystko zależy od trenera. Jeśli chodzi o tor w Rzeszowie, to jest to duży, przyczepny tor. Gdy jeździłem w Rybniku, to startowałem na tamtym torze kilkakrotnie.
Maciej Polny (prezes Lotosu Gdańsk): Szkoda, że zawodnicy nie jechali tak wcześniej. Na pewno nie spodziewałem się takiego zwycięstwa i życzymy sobie, aby ta forma została utrzymana do baraży. Mam nadzieję, że dodatkowe wydatki klubu po tak wysokim zwycięstwie zmobilizują chłopaków. Nie będzie żadnych problemów jeśli okaże się, że wydaliśmy pieniądze na zawodników którzy przyłożą się do baraży i wywalczą Ekstraligę. Jeśli chodzi o Renata Gafurova, to potwierdził dziś swoją wartość, jednak z drugiej strony szkoda mi Kronera. Jest to też wartościowy zawodnik, jednak mamy tylko pięć miejsc. Kroner wykluczył się ze składu swoją kontuzją bo gdyby nie ona, to jechałby w kolejnych spotkaniach. Poza tym gdyby nie miał meczu w Anglii, to pojechałby też w Ostrowie, gdyż grzechem byłoby go odsuwać po meczu w Poznaniu.
Robert Sawina (trener Lotosu Gdańsk): Myślałem, że Poznań stawi większy opór, niż to było w rzeczywistości. Dla zawodników jest to wiatr w plecy, bo wydaje się, że drużyna łapie drugi oddech i mam nadzieję, że koniec sezonu będzie w miłych pozytywach i nie będzie żadnych niespodzianek. Na spokojnie odjeżdżamy kolejne spotkania z Ostrowem i Bydgoszczą. Oby szczęśliwie, bez upadków i złych sytuacji wpływających źle na psychikę całego zespołu.