Siódmy nastoletni wychowanek Wybrzeża z licencją

Dariusz Rybakowski jest najprawdopodobniej kolejnym młodym gdańszczaninem, który zdał licencję żużlową. Stało się to podczas egzaminu w Grudziądzu. Rybakowski zdał część praktyczną, na wyniki części teoretycznej trzeba będzie poczekać.

Z tego, że Dariusz Rybakowski zdał część praktyczną egzaminu na licencję żużlową zadowolony jest trener gdańskiego klubu, Robert Sawina, który został poproszony o ocenę swojego wychowanka. - Nie mogę powiedzieć, że to mój wychowanek. To efekt pracy wielu trenerów. Darek Rybakowski nie jest drugi sezon w Gdańsku i jeździ tu troszkę dłużej. To, że w tak krótkim czasie tylu juniorów się pojawiło cieszy. Może jeden, może dwóch, może wszyscy czterej będą tymi zawodnikami, na których czeka Gdańsk - powiedział Sawina, którego podczas egzaminu w Grudziądzu zastąpili na miejscu Mirosław Berliński i Maciej Polny.

Mimo, że Sawiny nie było w Grudziądzu, doszły do niego szybko informacje o zdaniu egzaminu przez Rybakowskiego - Nie zdał z pewnością tego egzaminu w mało atrakcyjny sposób. W wyścigu indywidualnym pojechał dobrze, w biegu na cztery okrążenia z innymi rywalami przyjechał na drugiej pozycji i nie było tak, że dotelepał się do mety tylko tak, jak byśmy sobie tego życzyli - relacjonuje trener.

Gdy Rybakowski zda część teoretyczną, to polskimi juniorami w gdańskim klubie będą Damian Sperz, Cyprian Szymko, Marcel Szymko, Kamil Popławski, Andriej Kobrin, Paweł Jackiewicz i właśnie Rybakowski. Bardzo ciężko jest zapewnić regularne starty siedmiu juniorom. Jednym z pomysłów jest wypożyczenie części z gdańskich juniorów - Będę namawiał ich w zimę do szukania jak największych imprez w Polsce. Będą dalej zawodnikami gdańskimi, ale tutaj jest bardzo trudno zorganizować jazdę w meczach, bo to tak naprawdę kształtuje zawodników. Zgłoszenie drużyny do innych lig młodzieżowych również jest tematem otwartym, jednak trzeba stworzyć warunki finansowe do takiego przedsięwzięcia - ocenił Sawina.

W miniony weekend kontuzji podczas treningu nabawił się Paweł Jackiewicz, który mecz Wybrzeża z PSŻ-em Poznań oglądał z gipsem na ręce. Zawodnik ten jednak powinien wkrótce wrócić na tor. - W ferworze walki zdarzył się upadek, ale nie był to upadek mogący przekreślić Jackiewicza z dalszego uprawiania sportu. Uważam, że trzeba o tym jak najszybciej zapomnieć. Sam Paweł czuje się już dobrze i myśli o tym, co będzie w przyszłości. Jest to poprawne myślenie, gdyż upadki w żużlu się zdarzały i zdarzać się będą. Oby to nie były ciężkie urazy, które by eliminowały zawodników z jazdy - zakończył Sawina.

Źródło artykułu: