Z powodu fatalnego stanu toru w piątek, organizatorzy turnieju w stolicy Walii zdecydowali się przeprowadzić trening także w sobotni poranek. - W piątek na treningu czułem się dobrze na tym torze. W sobotę rano też był trening, ale ja spałem w hotelu. Obudziłem się o 8:30 i mój menedżer zapytał mnie czy chcę trenować. Powiedziałem: "nie, idę spać". Wstałem o 11, poszedłem coś zjeść i przyjechałem na stadion gotowy na zawody - powiedział Emil Sajfutdinow.
Rosyjski żużlowiec zdaje sobie sprawę, że miał w sobotę dużo szczęścia. Awans do finału uzyskał po błędach Martina Vaculika, a w finale jechał za Krzysztofem Kasprzakiem, gdy na tor upadł Fredrik Lindgren. - Tony Rickardsson powiedział: "mistrz świata potrzebuje szczęścia". Ja miałem szczęście, od swojego ojca. Drugie miejsce dawało mi dużo punktów. Nadal wygrywam i jestem pierwszy. Jestem zadowolony z wyniku. Zbierałem punkty w każdym wyścigu i jestem liderem klasyfikacji generalnej - to wspaniałe uczucie - przyznał lider klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.
Sajfutdinow ujawnił także swój klucz do dobrej formy w tegorocznym sezonie. - Myślę, że lepiej przepracowałem zimę. Trenowałem w St. Petersburgu na motocrossie z moim przyjacielem, który wyjaśniał mi jak jeździć. To mój sekret - powiedział zawodnik Dospel Włókniarza.