Zawodnikowi GKM-owi Grudziądz aż trzy razy odmówił posłuszeństwa motocykl. Karpow przyznaje również, że nie sprzyjał mu rozkład wyścigów. - Miałem pechowy numer startowy. Akurat każdy mój bieg był po polaniu i kompletnie się pogubiłem. Zarówno na starcie, jak i na dystansie byłem za wolny - ocenił zawody w Abensbergu.
Niemieckie eliminacje nie były wielkim widowiskiem. Na torze wytworzyła się praktycznie jedna, optymalna ścieżka, co bardzo utrudniało wyprzedzanie. W większości wyścigów kolejność ustalała się tuż po starcie. - Nawet po przegranym starcie niewiele mogłem zdziałać na trasie. Tak jak powiedziałem wcześniej - zabrakło szczęścia. Trafiłem na taki, a nie inny numer startowy i ciężko było mi się odnaleźć.
Karpowa czeka jeszcze walka o awans do finału Indywidualnych Mistrzostw Europy. Przypomnijmy, że w ubiegłym sezonie Ukrainiec zdobył w tych rozgrywkach brązowy medal. - Na razie o tym nie myślę. Przede mną kolejne zawody i na tym muszę się skupić. Awans do finału to ogromne wyzywanie i czeka mnie wiele pracy, aby to osiągnąć - zakończył zawodnik Hammarby Sztokholm.
źródło: TVSM Grudziądz