19-latek jest zadowolony z silników od swojego tunera - Carla Blomfeldta. - Silniki sprawują się dobrze, tylko ja muszę jeszcze poprawić niektóre rzeczy. Silniki same nie pojadą. Popełniam jeszcze trochę błędów i muszę je wyeliminować - powiedział Łukasz Sówka.
W niedzielę o 18:30 PGE Marma Rzeszów podejmie u siebie częstochowskie Lwy. Młodzieżowiec Żurawi zdaje sobie sprawę, że nie będzie to łatwy pojedynek dla jego drużyny. - Jesteśmy podbudowani wygraną na wyjeździe w Gorzowie. Myślę, że w niedzielnym meczu nie będziemy tak spięci na torze, jak to miało miejsce w meczu ze Stalą. Wierzę, że to wszystko będzie wychodzić nam lepiej. Jedziemy u siebie i to będzie naszą przewagą. Nie będzie to łatwy mecz, ale na pewno damy z siebie wszystko - mówi "Sówkins".
Częstochowianie przyjadą na Podkarpacie w swoim najsilniejszym zestawieniu z parą Rosjan Łaguta - Sajfutdinow na czele. - Nazwiska nie jeżdżą. Trzeba jechać do przodu i nie patrzeć z kim się rywalizuje. Z każdym można wygrać i udowadniałem to niejednokrotnie w tamtym roku. W ten sezon wchodzę spokojnie, jednak z biegiem czasu będzie coraz lepiej i będę silnym punktem naszej drużyny. Chcę punktować w tej lidze, bo jest ona dla mnie priorytetem. Będę dążył do tego, aby moje wyniki były coraz lepsze - dodał wychowanek ostrowskiego klubu.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Na inaugurację rozgrywek ENEA Ekstraligi częstochowianie męczyli się na własnym torze z ekipą z Bydgoszczy. Niewiele brakowało, a przyjezdni sprawili by sporą niespodziankę. - Szkoda mi było, że drużyna z Bydgoszczy nie wygrała w Częstochowie, bo znam stamtąd dużo chłopaków i dobrze się z nimi koleguję. Mieli dużą szansę, ale troszeczkę gorzej wypadła im końcówka zawodów. Pokazali jednak pazur i że potrafią jechać nie tylko u siebie - zakończył Łukasz Sówka.