Marek Cieślak: Nie zgadzam się, że ten rok był słaby dla polskiego żużla

Marek Cieślak nie uważa, że rok 2012 był słaby dla polskiego żużla. Nie udało się co prawda obronić Drużynowego Pucharu Świata, ale były za to inne sukcesy.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Polski w 2012 roku straciła Drużynowy Puchar Świata. Żaden z naszych żużlowców nie stanął także na podium klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. Czy to należy potraktować w kategoriach porażek? - Jeśli się przez kilka lat zdobywa z rzędu dane trofeum, to jego brak w tym roku odbiera się za porażkę - mówi Marek Cieślak. - Ja na to w ten sposób nie patrzę. Przecież jako reprezentacja od kilku lat jesteśmy w ścisłej światowej czołówce. Nie zdołaliśmy w tym roku zdobyć Drużynowego Pucharu Polski przez kilka przyczyn. Nie zapominajmy, jakie mieliśmy problemy z kontuzjami. Jarek Hampel, Patryk Dudek, który przed kontuzją był w wybitnej formie, podobnie zresztą jak Janusz Kołodziej. Nie mogłem skorzystać z tych zawodników. Pewnie, że w Bydgoszczy mogłem postawić na Krzysztofa Buczkowskiego, ale jeśli bym to zrobił, to za Piotra Protasiewicza, a nie za Grzegorza Walaska, który był wówczas w lepszej formie. Nie udało się zdobyć nawet medalu w DPŚ, ale nabraliśmy przez to sportowej złości i mamy o co walczyć w roku przyszłym - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Cieślak.

Trener kadry absolutnie nie zgadza się z tezą, że rok 2012 był kiepski dla polskiego żużla. - Kiedy czytam opinie, że ten rok był słaby, to chciałbym tych wszystkich fachowców wysłać do dobrego doktora. Tylko malkontenci nie widzą naszych sukcesów - mówi w swoim stylu Marek Cieślak. - Pewnie, że było gorzej niż w latach poprzednich, ale przecież Tomasz Gollob był tuż za podium w Grand Prix. Jarek Hampel miał ogromnego pecha. Z dzikimi kartami w turniejach Grand Prix dobrze zaprezentowali się Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski i Przemysław Pawlicki. Na podium stał Krzysztof Kasprzak. Zdobyliśmy złoto w DMŚJ i DMEJ. Maciej Janowski wywalczył srebro w IMŚJ tylko dlatego, że sześciu jego kolegów z kadry nabawiło się kontuzji. Gdyby było nas więcej w finałowych zawodach w Argentynie, Polacy odebraliby złoto Jensenowi. A tak nie miał mu kto tych punktów odbierać. Maciek w końcówce sezonu prezentował lepszą formę od Duńczyka, ale trochę do złota zabrakło. Nie zapominajmy, że Bartek Zmarzlik został mistrzem Europy juniorów. Kilka sukcesów jak widać się uzbierało. Nie można więc mówić, że ten rok był słaby - uważa Marek Cieślak.

Dla Marka Cieślaka równie ważne, co sukcesy z kadrą były dobre wyniki klubowe. Tutaj cel udało się zrealizować w stu procentach. - To nie jest tak, że czego się dotknę, to ozłocę. Wcale nie jest łatwo zdobywać tytuły mistrzowskie. Jedne kluby myślą o tym, by się utrzymać. Inne marzą o medalach, a w Tarnowie przed sezonem cel był jasny - mieliśmy walczyć o złoto. Wbrew temu, co niektórzy mówili i pisali, wcale nie byliśmy "dream teamem". Według mnie pięć zespołów kandydowało do czołowej czwórki. My w tej grupie byliśmy, ale nawet bukmacherzy nie dawali nam największych szans. Dużo płacono przed sezonem za złoto dla Tarnowa - przypomina Marek Cieślak. - Żeby zdobyć tytuł trzeba mieć trochę szczęścia. Trzeba też dobrze prowadzić zespół. Wszystko musi się zgrać - kończy trener mistrzów Polski.

Marek Cieślak nie zgadza się, że sezon 2012 był słaby dla polskiego żużla.
Marek Cieślak nie zgadza się, że sezon 2012 był słaby dla polskiego żużla.
Źródło artykułu: