Janowski to za mało. Relacja z meczu Atlas Wrocław - Złomrex Włókniarz Częstochowa

Atlas Wrocław 32, Złomrex Włókniarz Częstochowa 60 - te liczby mówią same za siebie, dominacja częstochowian była w poniedziałkowe popołudnie widoczna w każdym biegu, począwszy od gonitwy numer 3. Z resztą nawet najbardziej zagorzali fani WTS-u nie mieli prawa przy zdrowych zmysłach marzyć o zwycięstwie, skoro awizowanego Jasona Crumpa zastępował młody i niedoświadczony Grzegorz Stróżyk. Przyjezdni oprócz Lewisa Bridgera nie mieli słabego punktu i całkowicie zasłużenie wygrali.

Podczas przedmeczowej prezentacji ogłoszono, że przez kolejne dwa sezony dla wrocławskiej publiki ścigać się będzie Jason Crump. Australijczyk, który przebywał w poniedziałek w godzinach porannych w stolicy Dolnego Śląska, wieczorem wystąpił w meczu ligi angielskiej. Na pomeczowym spotkaniu zawodników z kibicami o głos poproszono prezesa WTS-u, panią Krystynę Kloc. Ogłosiła ona, iż aż na cztery lata ze swą macierzystą drużyną związał się Maciej Janowski. Spotkało się to z aplauzem ze strony fanów, gdyż waleczny 17-latek był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w talii Marka Cieślaka podczas poniedziałkowych zawodów. Sam fakt, że na barkach niepełnoletniego młodzieżowca spoczywa ciężar odpowiedzialności za wynik całego zespołu, nie najlepiej świadczy o starszych kolegach Maćka.

Przyjezdni byli świetnie spasowani do wrocławskiego toru, a na dodatek w szeregach ich rywali brakowało Crumpa, co miało ogromny wpływ na końcowy wynik meczu. - Przyjechaliśmy na ten mecz z przeświadczeniem, że wystąpi w nim Jason Crump. O jego absencji dowiedzieliśmy się praktycznie tuż przed rozpoczęciem zawodów - wyjaśniał opiekun CKM-u, Piotr Żyto.

Sporo emocji właśnie trenerowi Żyto sprawił bieg pierwszy. W nim to bowiem wykluczony za dotknięcie taśmy został Mateusz Szczepaniak, podczas gdy wydawało się, że sędzia winnym uzna Lewisa Bridgera. Nie pomógł telefon do arbitra i trzyosobowa powtórka potwierdziła, że młodemu Anglikowi sporo jeszcze brakuje do nawiązania równorzędnej walki na polskich torach. Wyścig trzeci udowodnił, że częstochowianie przyjechali do Wrocławia z jednym tylko nastawieniem - zdobycia dwóch dużych punktów. Para Sebastian Ułamek - Lee Richardson nawet nie musiała się wielce napocić, by wygrać z dwójką Daniel Jeleniewski - Mariusz Węgrzyk. Walkę z rywalami nawiązywał tylko popularny Jeleń, ale na nic się to zdało. Do miana najpiękniejszego biegu spotkania pretendować może bez wątpienia gonitwa numer 4. W niej to bowiem jadący na czwartej pozycji (po wyraźnie przespanym starcie) Janowski, przedarł się na drugą lokatę i do samej mety atakował zaciekle mistrza świata - Nickiego Pedersena. Można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby ścigano się na dystansie pięciu okrążeń, to Duńczyk byłby w sporych opałach.

Kilka kolejnych wyścigów to można by rzec, wyścigi bez historii. Łatwe zwycięstwa odnosili w nich przyjezdni, prowadząc niemal od startu do mety. Ciekawiej zrobiło się po rozpoczęciu gonitwy dziewiątej, w której to para Krzysztof Słaboń - Tomasz Jędrzejak umiejętnie przyblokowała jadącego do tej pory bezbłędnie Sebastiana Ułamka. Kiedy wydawało się, że korzystny dla gospodarzy remis utrzyma się, Słaboniowi zdefektował motocykl. Zdarzenie to miało miejsce tuż przed linią mety. Historia pokazała, że na ostatnich metrach pech spotkał wrocławian także w kolejnym wyścigu. W gonitwie dziesiątej odczuwalne było ogromne zdziwienie kibiców, kiedy to oglądali oni jadącego kapitalnie Jeleniewskiego, który za swymi plecami wiózł Nickiego Pedersena. Duńczyk dwoił się i troił, ale nie był w stanie dogonić Jelenia. Na wyjściu z drugiego łuku podczas ostatniego okrążenia w sobie tylko wiadomy sposób wychowanek Motoru Lublin upadł. - Nie wiem dlaczego tak się stało, byłem chyba po prostu zbyt nerwowy i to zaważyło na tym, że nie udało mi się wygrać z Nickim - tłumaczył po zawodach Jeleniewski.

Kolejne trzy biegi to znakomita jazda parowa gości. Na wprowadzenie złotej rezerwy taktycznej Marek Cieślak zdecydował się dopiero w przedostatnim wyścigu dnia. Za Mariusza Węgrzyka pojechał nie kto inny jak Maciej Janowski. Miejscowi wygrali 7:1, a mogli nawet wyżej, gdyby Jeleniewski zaczekał i przepuścił młodszego kolegę z drużyny. O tak niespodziewanym wyniku tego biegu zadecydowało świetne rozegranie pierwszego łuku przez parę miejscowych. Na wejściu bowiem w przeciwległą prostą, byli oni już kilka metrów przed częstochowianami. Ostatni wyścig poniedziałkowych zawodów tylko potwierdził ogromną klasę całej ekipy spod Jasnej Góry, a szczególnie jej asa – Nickiego Pedersena. Duńczyk jechał przez dwa okrążenia na ostatnim miejscu, na dodatek będąc co chwilę zasypywanym przez szprycę z motocykla Tomasza Jędrzejaka. Po przejechaniu połowy dystansu biegu, Nicki zdecydował się jeden manewr przy wewnętrznej, który pozwolił mu minąć dwóch rywali.

Miejscowi zakończyli sezon. Jedyną ciekawie zapowiadającą się imprezą, jaka ma odbyć się na Stadionie Olimpijskim w tym roku jest finał Złotego Kasku, przewidziany na 17 października. Zważywszy na to, że wrocławianie przed sezonem byli skazywani na walkę o utrzymanie, sam fakt udziału w ćwierćfinałach jest sporym sukcesem.

Przyjezdni wygrali całkowicie zasłużenie i to drużyna Unii Leszno może obawiać się niedzielnego pojedynku. Świetnie dysponowana jest bowiem niemal cała piątka seniorów, a swoje dokłada Mateusz Szczepaniak. Do tego, aby znaleźć się w finale po wydawałoby się łatwej, lekkiej i przyjemnej przeprawie z ZKŻ-em Zieloną Góra częstochowianom zabrakło trzech punktów w meczu z Atlasem. W związku z tym zdecydowali się oni na wniesienie protestu, co do rzekomo zwiększonej pojemności silnika w motocyklu, na którym startował Daniel Jeleniewski. Po ponad czterdziestominutowym badaniu okazało się, że wszystko w sprzęcie lublinianina jest w porządku i zgodnie z przepisami.

O szczegółach częstochowskiego protestu poinformujemy Państwa we wtorek.

Atlas Wrocław: 32

9. Tomasz Jędrzejak - 5+1 (1*,2,2,d,0)

10. Krzysztof Słaboń - 5+1 (2,1*,d,1,1)

11. Daniel Jeleniewski - 4 (1,d,u,0,3)

12. Mariusz Węgrzyk - 3 (0,1,1,1)

13. Brak zawodnika

14. Maciej Janowski - 13+1 (3,2,1,1,2,4*)

15. Grzegorz Stróżyk - 2+1 (2*,0,0,0,0)

Włókniarz Częstochowa: 60

1. Greg Hancock - 15 (3,3,3,3,3)

2. Tomasz Gapiński - 8+2 (0,2*,2*,3,1)

3. Sebastian Ułamek - 8+2 (3,2*,1,2*)

4. Lee Richardson - 10+2 (2*,3,3,2*,0)

5. Nicki Pedersen - 14+1 (3,3,3,3,2*)

6. Mateusz Szczepaniak - 4+1 (t,1,0,2*,1)

7. Lewis Bridger - 1 (1)

Bieg po biegu:

1. (65,4) Janowski, Stróżyk, Bridger, Szczepaniak (t) 5:1

2. (65,1) Hancock, Słaboń, Jędrzejak, Gapiński 3:3 (8:4)

3. (65,4) Ułamek, Richardson, Jeleniewski, Węgrzyk 1:5 (9:9)

4. (65,3) Pedersen, Janowski, Szczepaniak, Stróżyk 2:4 (11:13)

5. (64,8) Hancock, Gapiński, Węgrzyk, Jeleniewski (d4) 1:5 (12:18)

6. (65,1) Richardson, Ułamek, Janowski, Stróżyk 1:5 (13:23)

7. (65,00) Pedersen, Jędrzejak, Słaboń, Szczepaniak 3:3 (16:26)

8. (65,1) Hancock, Gapiński, Janowski, Stróżyk 1:5 (17:31)

9. (65,20) Richardson, Jędrzejak, Ułamek, Słaboń (d3) 2:4 (19:35)

10. (65,6) Pedersen, Szczepaniak, Węgrzyk, Jeleniewski (u) 1:5 (20:40)

11. (65,6) Gapiński, Ułamek, Słaboń, Stróżyk 1:5 (21:45)

12. (65,00) Hancock, Janowski, Szczepaniak, Jeleniewski 2:4 (23:49)

13. (65,1) Pedersen, Richardson, Węgrzyk, Jędrzejak (d3) 1:5 (24:54)

14. (65,2) Jeleniewski, Janowski (!), Gapiński, Richardson 7:1 (31:55)

15. (64,9) Hancock, Pedersen, Słaboń, Jędrzejak 1:5 (32:60)

Sędzia: Andrzej Terlecki

NCD: uzyskał w biegu III Sebastian Ułamek (64,40 sek.)

Widzów: ponad 2000

Komentarze (0)