Ireneusz Zmora: Jesteśmy zmuszeni dokonać rewolucji w składzie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Poczułem olbrzymi smutek i żal, że nie uda się tej wspaniałej drużyny utrzymać w tym składzie na kolejny rok - mówi prezes Stali Gorzów komentując nowy regulamin Enea Ekstraligi.

Jak pan ocenia regulamin uchwalony przez Radę Nadzorczą Ekstraligi Żużlowej?

Ireneusz Maciej Zmora: Kiedy dowiedziałem się o kształcie regulaminu poczułem olbrzymi smutek i żal, że nie uda się tej wspaniałej drużyny utrzymać w tym składzie na kolejny rok. To była wyjątkowa drużyna. Kapitanem był Tomasz Gollob - żywa legenda polskiego żużla i czwarty zawodnik świata w sezonie 2012. Trzech kolejnych zawodników - Krzysztof Kasprzak, Matej Zagar i Niels K. Iversen - wywalczyło awans do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Michael Jepsen Jensen zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów. A niewykluczone, że gdyby nie kontuzja, to na podium stanąłby również Bartosz Zmarzlik. Niemniej jednak ocena ogólna ogłoszonego regulaminu jest dobra, choć w pewnych sprawach mam inne spojrzenie. Bardzo pozytywnie przyjąłem informację, że zawodnicy klubów ekstraligowych będą mogli niezależnie od wieku jeździć w niższych ligach. Ten przepis uratuje wielu żużlowców, szczególnie tych młodych, przed koniecznością wyboru "siedzenia na ławie" w Ekstralidze lub jazdy w niższej klasie rozgrywkowej. Co w przypadku złego wyboru często kończyło się zakończeniem kariery. A pamiętajmy, że w przyszłym roku wiek juniora kończy aż ośmiu zawodników i w kolejnym roku aż jedenastu. Tak duża grupa zawodników to efekt wprowadzenia kilka lat temu obowiązku startu w meczu wyłącznie polskich juniorów. I to jest kolejna dobra informacja, że ten przepis będzie w dalszym ciągu funkcjonował.

A jaki wpływ na kształtowanie drużyny Stali Gorzów będzie miał limit KSM?

- Po cichu liczyłem, że pozostanie w regulaminie tegoroczny zapis mówiący, że w przypadku gdy drużyna nie zmienia składu, to limit górny KSM nie obowiązuje. Stało się jednak inaczej. I w związku z tym dzisiaj mamy taką sytuację, że będziemy zmuszeni dokonać rewolucji w składzie. Aż żal patrzeć, jak tak mocną i zgraną drużynę musimy rozbić. Ale nie zamierzamy z tego powodu wylewać morza łez, bo są ważniejsze rzeczy. Żadne regulaminy finansowe nie ograniczą rosnących żądań finansowych zawodników. Jedynym skutecznym narzędziem jest górny limit KSM. I dlatego smutno mi, że drużyny Stali Gorzów z minionego sezonu nie da utrzymać, a z drugiej strony bardzo się cieszę, że został wprowadzony górny limit KSM. Mam nadzieję, że pomimo planów jego likwidacji w kolejnych latach ten przepis pozostanie. Jestem przekonany, że tegoroczny okres transferowy udowodni jego skuteczność i górny limit KSM pozostanie na kolejne lata.

Co sądzi pan o zmniejszeniu ligi do ośmiu drużyn w roku 2014?

- W tym przypadku każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Za ligą ośmiozespołową przemawiają mniejsze koszty związane z mniejszą liczbą spotkań. Ale niestety taka liga ma mniej do zaoferowania sponsorom i telewizji. A gdyby zapytać sponsora, czy woli być obecny w ośmiu czy dziesięciu miastach, to z pewnością powiedziałby, że w dziesięciu. To samo dotyczy telewizji, która w ten sposób dociera do większej liczby odbiorców. Jestem przekonany, że również z punktu widzenia kibiców taka liga jest bardziej atrakcyjna. Osobiście uważam, że liga powinna pozostać dziesięciozespołowa z górnym limitem KSM na poziomie 40.

Czy górny limit spowoduje osłabienie ligi?

- Obecny limit górnego KSM w żaden sposób nie spowodował obniżenia poziomu ligi, ponieważ żaden z zawodników nie miał problemu ze znalezieniem pracy. I wszyscy najlepsi zawodnicy świata ścigali się w polskiej Ekstralidze. Problemy mieli jedynie zawodnicy z GP, ale to wynikało z wprowadzenia limitu jednego zawodnika z GP na drużynę, a nie z limitu KSM. Tak długo jak przed zawodnikami nie stanie widmo zagrożenia brakiem pracy w polskiej lidze, tak długo ich żądania będą rosły. Obniżenie górnego KSM do 40 powinno spowodować, że dwóch czy trzech dobrych zawodników może nie znaleźć zatrudnienia w Ekstralidze. Ale mówi się trudno, to jest cena, którą trzeba zapłacić za ratowanie finansów całej ligi. Oczywiście przeciwnicy powiedzą, że w tej sytuacji więcej będą żądać "miernoty". Tak, to prawda. Ale "miernoty" zażądają o sto tysięcy więcej, a oszczędności na całej drużynie liczone będą w milionach. I co bardzo ważne - dzięki temu, że jest w naszej lidze obowiązek startu wyłącznie polskich juniorów, to tych juniorów jest coraz więcej. I nie trzeba "miernocie" płacić tylko za to, że pasuje do składu, bo ma niski KSM, ale można promować i pomagać polskim juniorom. Poza tym limit górny KSM spowoduje wyrównanie poziomu sportowego całej ligi i da szansę większej liczbie klubów skompletować drużyny z KSM bliskim maksymalnego. Ja osobiście wolę oglądać mecze, w których o zwycięstwie decydują biegi nominowane i do końca trzymają w napięciu niż te, które kończą się wynikiem 60:30.

Źródło artykułu: