Peter Karlsson o Łańcuchu Herbowym: Dużo nie brakowało, a nie dotarłbym do Ostrowa

Peter Karlsson o mały włos, a nie dotarłby do Ostrowa na 60. Turniej o Łańcuch Herbowy tego miasta. Wszystko przez mgłę, która uniemożliwiała przez długi czas lądowanie samolotu we Wrocławiu.

"PK" praktycznie w połowie prezentacji dotarł do żużlowców stojących przed trybuną główną Stadionu Miejskiego. - Oj, było tych przygód sporo. Chyba z dwie godziny krążyliśmy w powietrzu nad Wrocławiem. Było już naprawdę blisko, by nasz samolot skierowano na lotnisko w Katowicach. Gdyby tak się stało, nie miałbym szans zdążyć na zawody w Ostrowie. Całe szczęście, że dostaliśmy w końcu zgodę na lądowanie we Wrocławiu, a stamtąd było mi dużo łatwiej i szybciej dostać się do Ostrowa. Mimo tego, dotarłem na stadion około 12.30. Dosłownie dziesięć minut przed startem opóźnionych z powodu mgły zawodów - powiedział dla SportoweFakty.pl Peter Karlsson.

Po trzech seriach startów Peter Karlsson miał zaledwie trzy punkty. Kolejne dwa wyścigi wygrał i awansował do półfinału, w którym również okazał się najlepszy. - Faktycznie początek zawodów w moim wykonaniu nie był najlepszy. Można nawet powiedzieć, że było bardzo kiepsko. Motocykle nie spisywały się tak jak należy. Dopiero, kiedy zmieniłem motocykl. W ogóle pozmienialiśmy wiele spraw, silnik był tak szybki, że mogłem wygrywać kolejne wyścigi. Jestem bardzo zadowolony z tego występu. Początek zawodów nie wskazywał na to, że dojadę do finału i stanę na podium. Tym bardziej się cieszę, że pokazałem, iż nadal potrafię się ścigać z najlepszymi - przyznał 43-letni żużlowiec.

W wielkim finale, który decydował o tym, kto założy na szyję piękne trofeum - Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego Peter Karlsson musiał uznać wyższość Nielsa Kristiana Iversena. - Walka była na całego. Pod koniec zawodów tor był idealny do walki. Można było się ścigać na całej szerokości. Na początku nawierzchnia wydawała mi się dość trudna, jednak z każdym biegiem było coraz lepiej, a może po prostu moje silniki wreszcie zaczęły być szybkie - dodał "PK".

Szwed zrewanżował się Duńczykowi za przegrany finał, wygrywając ostatni wyścig zawodów poświęcony pamięci Rifa Saitgariejewa, Jana Łyczywka i Mirosława Borowicza. - "PUK" był naprawdę szybki, tym bardziej się cieszę, że udało mi się z nim wygrać w ostatnim wyścigu. Czy jestem rozczarowany, że nie zdobyłem Łańcucha Herbowego? Nie. Może w przyszłym sezonie będę miał jeszcze szanse powalczyć o to trofeum. Z drugiego miejsca naprawdę szczerze się cieszę - zakończył nasz rozmówca.

Peter Karlsson był zadowolony z zajęcia drugiego miejsca w 60. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego.
Peter Karlsson był zadowolony z zajęcia drugiego miejsca w 60. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego.
Komentarze (13)
avatar
ZaZou
22.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skoro tak uważasz to dlaczego Iversen nie przyjechał testować, tylko potraktował ten turniej całkiem poważnie i walczył w każdym biegu tak jakby to była liga ?
Po prostu jest chłop w gazie i je
Czytaj całość
avatar
Amadeusz
22.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I żeby nie było - jakikolwiek turniej indywidualny, w jakiej by on nie był obsadzie uważam za turniej "o czapkę śliwek" - jedzie się tylko a pieniądze, po tym jak zawodnicy startują w kilku lig Czytaj całość
chrismcski
22.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
To on mógł w połowie prezentacji wejść na stadion, a Hancock o 17:06 już nie???