Greg Hancock w poprzednim roku wywalczył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. W tym roku starał się obronić złoto, jednak zajął trzecią pozycję na koniec sezonu. Jak ten rok w GP ocenia Amerykanin? - Oczywiście chciałem być mistrzem świata po raz kolejny, więc jestem nieco rozczarowany brązem. Z drugiej strony drugi rok z rzędu zająłem miejsce na podium, więc nie jest najgorzej. Jestem zadowolony, że wywalczyłem medal - powiedział "Herbie".
Przez sporą część tegorocznych zmagań o tytuł najlepszego zawodnika na świecie Amerykanin był liderem. Kiedy więc zaprzepaścił on swoją szansę na obronę tytułu? - Na pewno w Toruniu ten drugi bieg przekreślił moje szanse - odparł z uśmiechem. - A tak szczerze to ostatnie dwie rundy nie były najlepsze w moim wykonaniu. Nie zdobyłem tyle punktów, ile sobie założyłem. Gdybym zdobył 15 albo więcej to miałbym większe szanse na złoto. Prawdopodobnie jednak Vojens było decydujące i tam zaprzepaściłem swoją szansę na obronę tytułu - stwierdził Hancock.
Czego zabrakło 42-letniemu zawodnikowi do obrony mistrzostwa? - Oczywiście robiłem wszystko, co w mojej mocy, ale przeciwnicy byli bardzo mocni i było bardzo ciężko o obronę tytułu - wyjaśnił "Herbie". A czy na przeszkodzie nie stanął wiek Amerykanina? - Na pewno nie ma żadnego problemu z moim wiekiem (śmiech) - odparł. - Mieliśmy drobne problemy z motorami podczas tegorocznych zmagań, ale próbowaliśmy zrobić wszystko, aby było jak najlepiej - dodał brązowy medalista IMŚ 2012.
W sobotę wiele kontrowersji wywołała sytuacja w półfinale pomiędzy Chrisem Holderem a Nicki Pedersenem. Co o tej akcji na pierwszym łuku myśli Greg Hancock? - W większości przypadków prawdopodobnie sędzia wykluczyłby Holdera. Można powiedzieć, że ten dzień w Toruniu to był szczęśliwy dzień Holdera. Sędzia na pewno chciał, żeby mistrz wyłonił się na torze, a nie poprzez wykluczenia. Myślę, że sędzia postąpił słusznie i ja osobiście jestem mu wdzięczny za taką decyzję i że mogliśmy oglądać walkę na torze - odpowiedział "Herbie".
Ten tytuł Holdera zapowiada nadejście nowej generacji żużlowców? - To na pewno może być początkiem nowej generacji zawodników, ale cały ten rok jest takim rokiem debiutantów. Przecież Martin Vaculik wygrał w Gorzowie, Bartek Zmarzlik wskoczył na podium w Gorzowie, Michael Jepsen Jensen także wygrał - odparł Amerykanin. Co to oznacza dla Hancocka? - Chyba zaczynam sobie uświadamiać, że do gry wchodzą coraz młodsi. Tacy zawodnicy jak ja, którzy już nie są młodzi, muszą wykonać więcej pracy i pokazać im ich miejsce w szeregu i cały czas trzymać ich za sobą - dodał z uśmiechem.
W niedzielę na gorzowskim stadionie miał odbyć się pierwszy finał Enea Ekstraligi. Do meczu jednak nie doszło. - Gdy tylko przyjechałem na stadion to usłyszałem, że jest problem z przygotowaniem toru na to spotkanie - powiedział Greg Hancock. Czy "Herbie" zgadza się z decyzją o odwołaniu spotkania? - Jak mam być szczery to nie byłem na torze, ale wydaje mi się, że to jest słuszna decyzja. Przyglądałem się temu wszystkiemu z boku. Sędzia powiedział, że to jest niemożliwe, żeby pojechać na tej nawierzchni, więc chyba dobrze się stało - zakończył.