- Jak patrzę teraz na poziom ekonomiczny i sportowy, to tak jak byłem kiedyś zwolennikiem dziesięciu drużyn, tak teraz uważam, że Polskę stać tylko na osiem drużyn. Ekstraliga jest obecnie za droga. Są kluby, które w kryzysie, nie wytrzymują tego pod względem finansowym - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Według prezesa honorowego gorzowskiej Stali problemem jest również poziom sportowy. Jego zdaniem niektóre drużyny wyraźnie odstają od reszty stawki. To z kolei sprawia, że przybywa meczów do jednej bramki. Komarnicki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zwrócił jednak przede wszystkim uwagę na finansowanie poszczególnych klubów ze spółek Skarbu Państwa jako duży problem polskiego żużla. - To widać i tak się dzieje. Pokazała to zresztą cała runda rewanżowa. Wtedy te problemy były widoczne jak na dłoni. Nie wiem, czy ostatnio czytał pan w prasie, ale połowę drużyny w Tarnowie płacą ze spółek Skarbu Państwa, a połowy nie płacą, to znaczy, że w ogóle coś jest na rzeczy - zauważył Komarnicki, który ostro sprzeciwia się przeznaczaniu pieniędzy pochodzących ze spółek Skarbu Państwa na konkretne kluby.
- Oświadczam, że to łobuzerstwo ekonomiczne. Spółki Skarbu Państwa, jak sama nazwa wskazuje, są własnością Skarbu Państwa a nie poszczególnych miasta. To zbrodnia na państwie. Jeżeli są tak rozbudzeni o sport, to będę bić brawo pod jednym warunkiem. Niech pieniądze płyną do wspólnej kasy! Tam są też moje podatki! - burzy się Komarnicki.
Z drugiej strony pojawiają się głosy, że ewentualne zabronienie spółkom
Skarbu Państwa wydawania pieniędzy na poszczególny kluby sprawi, że te środki odpłyną z żużla do innych dyscyplin. - Jestem za tym, żeby płaciły te pieniądze na rzecz Ekstraligi. Niech to Ekstraliga później decyduje komu przelać i w jakiej formie - uważa mimo wszystko Komarnicki.