Załamka swego czasu była duża - wypowiedzi po meczu ROW Rybnik - Victoria Piła

Rybniczanie uczynili kolejny krok w stronę I ligi. Po wygranej na własnym torze z Victorią Piła, to oni są bliżej awansu do finału rozgrywek II ligi żużlowej.

Mariusz Puszakowski (Victoria Piła): Jestem zadowolony ze swojego występu, chociaż oczywiście nie było idealnie. Rybniczanie dziś postawili twarde warunki, gratulacje dla nich za dobry mecz. My generalnie jesteśmy na straconej pozycji, biorąc pod uwagę te ujemne punkty. Przed meczem starałem się nie myśleć o tym. Zresztą, ja jestem od jazdy, a nie od komentowania regulaminu. Myślę jednak, że sportowo byłoby lepiej, gdyby tego nie było. Wtedy mobilizacja w Pile przed rundą rewanżową byłaby nieporównywalnie większa.

Marcin Jędrzejewski (Victoria Piła): Biednemu zawsze wiatr w oczy. Nie komentuję tych ujemnych punktów, które mamy, bo można dostać karę za to (śmiech). A tak poważnie to było na początku dobrze, a potem się pogubiłem. Jestem umiarkowanie usatysfakcjonowany z tego występu, tragedii nie było, ale i tak o zadowoleniu nie może być mowy. Spodziewaliśmy się trudnej przeprawy tutaj i taka też była.

Piotr Szymko (menadżer Victorii Piła): Na ocenę zespołu przyjdzie czas jutro, dziś na gorąco trudno cokolwiek mówić. Gratuluję Rybnikowi i czegoś nie rozumiem. Półfinał play-off i garstka ludzi na trybunach. Ja rozumiem, że można nie lubić kogoś tam, ale ci chłopcy zostawiają na torze swoje serce i to powinno być ważne. Szkoda tych ujemnych punktów, choć uważam, że to trochę nie tak jak powinno być. Będziemy walczyć, by tego nie było. Musimy radzić sobie sami, bo nie mamy sponsora strategicznego, miasto nam pomaga, ale wiadomo, że potrzeby są duże. Radzimy sobie i jakoś to wszystko łatamy, by było dobrze.

Łukasz Piecha (ROW Rybnik): Cieszę się z dzisiejszego występu. Przed tym pechowym moim biegiem rozsypał się rozrząd i musiałem się ratować drugim motorem, który był za silny. Przekręciło mnie na starcie i właściwie nie mogłem już potem nic zrobić. Nie było czasu, by założyć choć ze dwa zęby niżej. Miałem taką wielką załamkę po turnieju we Wrocławiu, kiedy chciałem skończyć z żużlem. Wyszło jednak tak, że jeszcze jeżdżę i na razie tak jest. Cieszę się z wyniku swojego i drużyny.

Adrian Szewczykowski (ROW Rybnik): Chciałbym pojechać tu w lidze tak, jak w barwach Krosna. Dziś męczyłem się okrutnie,mając problemy ze sprzęgłami, stąd moje starty były nieudane. Musiałem gonić na trasie, co niestety nie zawsze się udawało. Cały czas gdzieś szukam w sprzęcie i mam nadzieję, że to w końcu zagra. Przed meczem w Pile nastrój jest bojowy. Nie wiem, czy wystąpię w tym spotkaniu. O tym zdecyduje sztab szkoleniowy. Ja ze swojej strony zrobię wszystko, by wypaść jak najlepiej.

Maciej Simionkowski (ROW Rybnik): Podchodziliśmy do tego meczu zupełnie nie pamiętając o tym, że mamy jakąś regulaminową zaliczkę. Nie jestem zaskoczony dobrą postawą Mathiasa Thoernbloma. To bardzo skromny i zamknięty w sobie chłopak, ale na torze nie ma dla niego straconych pozycji. Już w meczu w Rawiczem pokazał, że potrafi jechać. Zapewne dobre dla niego było zatrudnienie przez team Thoernbloma Mariusza Pacholaka jako mechanika. On  poukładał pewne sprawy i teraz Mathias może skupić się tylko na ściganiu. Chciałbym także podziękować Adrianowi Szewczykowskiemu, który mimo tego, że nie pojechał punktowo najlepiej, wkłada ogromne serce w to co robi. Jeśli to faktycznie są problemy sprzętowe, będziemy starali się mu pomóc, bo to ambitny chłopak. Starty są jego bolączką i to było widać tydzień temu i dzisiaj. Do Piły jedziemy bronić 24-punktowej zaliczki i to jest najważniejsze.

Źródło artykułu: