Nielsen karierę zakończył w 1999 roku mając 40 lat. Obecnie zawodnicy będący w tym wieku, a nawet starsi jak Tomasz Gollob czy Greg Hancock z powodzeniem rywalizują w cyklu Grand Prix. Co było więc przyczyną tego, że "profesor z Oxfordu" nie chciał dłużej jeździć na żużlu? - Była to dobrze przemyślana, osobista decyzja. W dużym stopniu była ona wymuszona sytuacją rodzinną. Miałem wówczas małe dzieci i chciałem jak najwięcej z nimi przebywać. Tymczasem żużel wymagał ode mnie częstych wyjazdów i rozłąki z rodziną. Choć fizycznie i psychicznie czułem się zdolny do skutecznej jazdy na torze, to postanowiłem zerwać ze speedwayem. Decyzję o zakończeniu kariery podjąłem więc świadomie i jej nie żałuję. Dziś jestem dumny z mojej rodziny, szczególnie z sukcesów sportowych dzieci - tłumaczy Hans Nielsen w rozmowie z Głosem Wielkopolskim.
A jakie momenty z żużlowej kariery wspomina on najmilej? - Na pewno pierwszy tytuł indywidualnego mistrza świata, zdobyty w Chorzowie. Mile wspominam także mistrzostwo kraju wywalczone przez Polonię. Oczywiście doskonale pamiętam swój turniej pożegnalny w Pile. To co się wtedy działo, przeszło moje oczekiwania. Prezentów dostałem tyle, jak na weselnym przyjęciu...
Źródło: Głos Wielkopolski - gloswielkopolski.pl