- Zbliżamy się do polskiej granicy. Jesteśmy w drodze do Poznania, gdzie w zaprzyjaźnionym szpitalu lekarze przebadają mnie i zadecydują, czy operacja odbędzie się dzisiaj, czy jutro. Mam złamaną kość strzałkową, ale to nie problem, gorzej, że mam zupełnie rozwalony staw skokowy. Moja noga się wygięła - powiedział dla SportoweFakty.pl Jarosław Hampel.
Mówił to bardzo spokojnym głosem, gdyż nie cierpi, bowiem otrzymał stosowne środki przeciwbólowe. Zawodnik Unii myśli o jak najszybszym powrocie na tor. - Zrobię wszystko, by jak najszybciej wrócić na tor. Dla Unii Leszno w Ekstralidze, dla mojej szwedzkiej drużyny i dla mnie osobiście w GP. A przede wszystkim dla kibiców, którym dziękuję za słowa wsparcia i otuchy - dodał Hampel.
Medalista mistrzostw świata nie ma pretensji do Kennetha Bjerre o upadek w pierwszej odsłonie Grand Prix Danii. - Nie winię nikogo za mój upadek w Kopenhadze. To było typowe żużlowe domino. Bjerre też nie miał miejsca - zakończył Jarosław Hampel.
...ale leczymy się w Polsce na NFZ, tak?