Jarosław Hampel nie ma dużego doświadczenia, jeśli chodzi o starty na Ullevi. Debiutował na tym obiekcie w 2004 roku, kończąc zawody z dorobkiem zaledwie 4 punktów. Do Goeteborga "Mały" wrócił w sezonie 2010, kiedy to zdobył tytuł wicemistrzowski. Tamte zawody jednak mu nie wyszły. Polak zakończył je z sześcioma punktami. Przed rokiem w przerwanym turnieju po czterech seriach Hampel uzbierał 5 "oczek". - Faktycznie, nie przepadam za torem w Goeteborgu. Trzeba jednak walczyć o punkty na każdym obiekcie - mówi Hampel.
Polak miał do tej pory patent na udział w wielkich finałach w Pradze. Ostatnio jednak nie poszło mu w Grand Prix Czech. Jarosław Hampel wierzy, że teraz odwrotnie niż dotychczas będzie także na Ullevi. - Zawsze lubiłem jeździć w Pradze i dojeżdżałem tam do finałów. W tym sezonie jednak nie wyszło. Może tak jak nie udawały mi się do tej pory zawody w Goeteborgu, tym razem powiedzie mi się na Ullevi znacznie lepiej - wierzy polski żużlowiec.
Po Grand Prix Czech żużlowiec Unii Leszno spadł z pierwszego na piąte miejsce w klasyfikacji przejściowej cyklu. Tragedii jednak z tego nie robił. - Straty dużej do czołówki nie mam. Teraz przystępuję do rywalizacji jako goniący, a nie uciekający. Czołówka się wyrównała i klasyfikacja może się znów wywrócić po turnieju w Goeteborgu - zaznacza "Mały".