Tradycyjnie przed każdym spotkaniem gotowy do walki jest Mariusz Franków. Kapitan Victorii zdradza, że ma ochotę na następne zwycięstwo, a swoją postawą chce ułatwić drużynie osiągnięcie celu. - Po wygranej w Opolu apetyty rosną. Jedziemy do Krakowa maksymalnie zmobilizowani i nikogo nie muszę przekonywać jaki jest nasz cel. Na meczu w Opolu miałem pożyczony silnik. Włożyłem go pierwszy raz, bez żadnych testów, od razu na ligę i udało się dopasować. Teraz znalazła się osoba, która mi opłaci wypożyczenie tego samego sprzętu i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Już wiem jak na nim jechać i jak go ustawić, a więc można powiedzieć, że sytuacja jest nieco lepsza.
Po wygranej w Opolu poprawiło się również samopoczucie Marcinowi Jędrzejewskiemu. Zawodnik wspomniał, że po kłopotach przed sezonem był wykończony psychicznie, a wygrana na wyjeździe zadziałała lepiej niż jakikolwiek lekarz. - U siebie powinno się wygrywać mecze i to musi być normą, natomiast wygrana na trudnym terenie daje zawodnikom pewność siebie. Skoro wygraliśmy w Opolu, to dlaczego nie mielibyśmy wygrać w Krakowie? Takie myśli z pewnością będą i jedziemy do Krakowa walczyć. Będzie bardzo ciężko, ale po to jeździmy, żeby wygrywać i nie oddamy bez walki żadnych punktów.
Nie inaczej niż swoi zawodnicy myśli szkoleniowiec Victorii - Piotr Szymko. Zapowiada walkę o wygraną, a pomóc w tym ma ściągnięty na to spotkanie Max Dilger . - [i]Zawsze to powtarzałem i będę powtarzał przed każdym meczem, że jedziemy po to, aby wygrywać. W poprzednim meczu pokazaliśmy, że nasza drużyna ma spory potencjał i chcemy potwierdzić to w Krakowie. W składzie doszło do jednej zmiany i mam nadzieję, że Max będzie nadal spisywał się tak jak w poprzednim sezonie.
[/i]