- Nie zawiedli faworyci. Szkoda, że w finale nie było Tomka Golloba. Na pewno nie był to jego zły występ, podobnie zresztą, jak Rune Holty, bo przecież obaj otarli się o finał. Tomek pokazał, że jest w czołówce światowej, że potrafi walczyć, a do półfinału awansował bez większych problemów. Wczoraj do końca zawodów nie znalazł chyba takiej szybkości motocykla, jaką miał Pedersen czy Crump - ocenił Krzysztof Cegielski.
- Półfinał skończył się dla Golloba na pierwszym łuku. Tomek z jasnym celem wystartował z czwartego pola. Chciał bardzo szybko pojechać po zewnętrznej i wyprzedzić rywali. Gdyby Crump zablokował go w połowie łuku, Tomek miałby szanse przeciąć jeszcze linię jazdy i zjechać do wewnętrznej. Ale wszystko działo się na końcu łuku, musiał zamknąć gaz, stracił metry. Wyprzedził go Rune Holta, a Tomek nie podjął już walki.
- Podczas GP Czech nie było wiele walki, ale nawierzchnia toru jest dziwna i wielu zawodników do końca imprezy go nie rozgryzło. Nie było wielu ścieżek i żeby kogoś wyprzedzić to zawodnik musiał popełniać jakieś kardynalne błędy. Najważniejsze jednak, że tor był bezpieczny i odbyło się bez wypadków.