My jesteśmy od "brudnej" roboty - rozmowa z Maciejem Janowskim aktualnym IMŚJ

Maciej Janowski w przyszłym sezonie reprezentować będzie barwy Tauronu Azotów Tarnów. Oto co powiedział nam Indywidualny Mistrz Świata juniorów na temat obozu przygotowawczego i nadchodzących rozgrywkach.

Paweł Kwiek: Maciek, jesteście w tej chwili na obozie w Szklarskiej Porębie. Jak przebiegają wasze przygotowania?

Maciej Janowski: Zgadza się. Jesteśmy w Szklarskiej Porębie i staramy się jak najlepiej przygotować do nadchodzącego sezonu. Takie właśnie wyjazdy powodują, że drużyna dobrze się później rozumie podczas ligowych spotkań. U nas panuje doskonała atmosfera. Jest czas żeby wspólnie budować kondycję fizyczną, ale także czas by porozmawiać, co jest bardzo ważne. Trzeba dodać, że jest bardzo wesoło (śmiech). Ja miałem ciężkie pierwsze dwa dni. Spowodowane to było moją chorobą. Jeszcze przed wyjazdem do Szklarskiej Poręby miałem jakieś lekkie zatrucie, ale jest już wszystko w porządku i "zasuwamy" na pełnych obrotach.

Drużyna Jaskółek będzie Ci chyba odpowiadała pod kątem personalnym. Jak sam wspomniałeś, na obozie przygotowawczym nie tylko budujecie kondycję fizyczną, ale jest także czas na luźniejsze rozmowy.

- Tak. Znamy się wszyscy bardzo dobrze i to sprawia, że możemy podchodzić do wszystkiego na luzie. Dzielę pokój z Dawidem Lampartem i Kacprem Gomólskim, co powoduje, że możemy porozmawiać nie tylko o speedway’u. Poruszamy wiele kwestii i czasem jest niezły ubaw. Drużyna, która została zbudowana w tym roku jest naprawdę świetna.

Jeżeli chodzi o konkretne przygotowanie fizyczne, to jak wyglądają wasze treningi?

- Przygotowujemy się w tej chwili jeżdżąc na nartach. Można powiedzieć, że jest to zabawa, ale nie do końca. Próbujemy także trochę ekstremalnej jazdy. Jesteśmy żużlowcami, więc wszystko musi mieć w sobie troszeczkę adrenaliny. Szukamy zatem odpowiednich tras, które nam ją zapewnią. Oczywiście wszystko robimy "z głową". Dbamy o to, aby było bezpiecznie. Najważniejsze, żeby się nie nabawić jakiś urazów przed sezonem. Raczej nie staramy się rywalizować między sobą, traktujemy to jako dobrą zabawę.

Okres zimowy, to czas na różnego rodzaju obozy i wyjazdy integracyjne. W tym samym czasie w Szklarskiej Porębie przygotowuje się także Unia Leszno. Czy widzieliście się z chłopakami "Byków"?

- Tak. Właśnie mieliśmy okazję parę razy minąć się z nimi na trasach biegowych. Ostatnio byliśmy także razem na snowboardzie. Rywalizacja między nami poszła jednak na bok i spotykamy się w świetnej atmosferze. Jest też dużo śmiechu na stoku. Nie patrzymy na siebie jak na potencjalnych rywali na torze, a bardziej jak na kumpli.

Nie tylko kondycja fizyczna jest ważna w żużlu. Istotną częścią tej dyscypliny jest sprzęt. Czy w momencie kiedy Ty przygotowujesz swoją formę, ktoś pracuje nad Twoim zapleczem sprzętowym?

- Dokładnie tak. Ja teraz staram się przygotować fizycznie do nadchodzącego sezonu, a nad moim sprzętem czuwają inni. Moi mechanicy cały czas pracują razem z moim tatą, aby ten sprzęt był gotowy. Dla mnie to jest duże ułatwienie i nie muszę się martwić o to czy motocykle będą dobrze przygotowane. Mamy podzielone obowiązki i każdy wie co ma robić w teamie.

Jak wiadomo nie od dziś, Twoim przyjacielem i człowiekiem z którego chcesz brać przykład jest Greg Hancock. Czy jesteście w stałym kontakcie?

- Tak oczywiście. Kontakt z Gregiem mam cały czas. Rozmawiamy o tym co się dzieje u nas na co dzień, ale nie tylko. Dyskutujemy na temat wszystkich nowinek na sprzętowym rynku, a także na tematy związane z regulaminami poszczególnych rozgrywek.

Maciej Janowski (biały) i Greg Hancock (czerwony) w tym roku będą reprezentowali ten sam klub
Maciej Janowski (biały) i Greg Hancock (czerwony) w tym roku będą reprezentowali ten sam klub

Wraz z Gregiem Hancockiem wystąpicie w Anglii podczas turnieju w Coventry. Będzie to część przygotowań do sezonu, czy powalczycie tam na bardziej poważnie?

- Na pewno będzie to dobry sprawdzian przed sezonem. Nie podchodzimy do tego na bardzo poważnie. Każdy będzie chciał wypróbować sprzęt. Wiadomo, że pierwsze jazdy są po to, aby wszystko dograć. Na pewno będę chciał pojeździć wcześniej gdzieś w Polsce. To wszystko będzie zależeć oczywiście od pogody.

W sporcie żużlowym niezwykle ważną rolę odgrywają sponsorzy, dzięki którym można inwestować w sprzęt, a co za tym idzie ścigać się na najwyższym poziomie. W tym roku Twoim Głównym Partnerem są Azoty Tarnów. Jak układa się wasza współpraca?

- Dokładnie tak jest. Sponsorzy są integralną częścią tej dyscypliny. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Azotami Tarnów. Pracują tam ludzie, którzy wiedzą o co chodzi w tym sporcie. Naprawdę mają do mnie świetne podejście. To jak teraz funkcjonuje klub i mój Główny Partner, można porównać do klubów za granicą, tyle że w Polsce jest wyższy poziom. To naprawdę pozwala mi mieć głowę wolną od jakiś większych problemów. Uważam, że kontakt z Azotami pomoże mi budować moją karierę tak, aby stawać się coraz lepszym.

Nie mogę więc nie zapytać o najświeższe doniesienia z tarnowskiego klubu, czyli zmiany na stanowisku prezesa. Czy znasz już nowego "sternika" Jaskółek?

- Nie, właśnie się niedawno dowiedziałem o zmianie na tym stanowisku. Myślę, że po powrocie z obozu będzie czas poznać się z Panią prezes. Teraz jest jednak czas, aby skupić na przygotowaniach do sezonu. My jesteśmy od "brudnej" roboty, czyli jazdy w kółko i mamy być do tego gotowi (śmiech).

Jak odniesiesz się do przyznania waszemu zespołowi dwóch ujemnych punktów już na początku rozgrywek? W podobnej sytuacji znalazły się także inne kluby.

- Cóż, jest to dla mnie bardzo dziwna sytuacja. Spotykam się z czymś takim po raz pierwszy. Chciałbym, aby jeszcze dało się to wszystko "odkręcić". Dobrze by było, aby wszystkie zespoły miały równe szanse na początku rozgrywek. Trzeba także pamiętać, że takie decyzje mogą później bardzo poważnie wpłynąć na finanse klubów. Sponsorzy, którzy zdecydowali się wspierać daną drużynę mogą o wiele łatwiej wycofać się z dalszej współpracy z takim zespołem, który przez te ujemne punkty może nie osiągnąć wyznaczonego celu na koniec sezonu.

Celem każdego zawodnika startującego na żużlu jest dostanie się do cyklu Grand Prix. Ostatnio jednak zawodnicy, którzy mogliby się ścigać o tytuł najlepszego jeźdźca świata wycofują się z tych mistrzostw, inni zaś otrzymują propozycję startów. Czy Ty chciałbyś otrzymać taką propozycję?

- To prawda. Każdy zawodnik trenuje po to, aby kiedyś znaleźć się w cyklu Grand Prix i móc walczyć z najlepszymi. Ja staram się podnosić sobie poprzeczkę coraz wyżej. Kiedyś chciałbym właśnie spróbować swoich sił w walce o tytuł mistrza świata w gronie seniorskim. Jednak przyznam szczerze, że wolę wywalczyć taki awans sam, na torze. Dzikich kart i innych zaproszeń chciałbym uniknąć. Jeżeli uda mi się samemu awansować do GP, to będę szczęśliwy.

Na koniec chciałbym jeszcze podziękować wszystkim kibicom z Tarnowa za to jak ciepło przyjęli mnie w swoim mieście. Myślę, że wspólnie stworzymy zgrany zespół. Dziękuję także kibicom z Wrocławia, którzy mnie wspierają i rozumieją moją decyzję zmiany klubu. Do zobaczenia na ligowych torach!

Maciej Janowski (z lewej) i Tony Rickardsson (z prawej) podczas gali FIM
Maciej Janowski (z lewej) i Tony Rickardsson (z prawej) podczas gali FIM
Komentarze (20)
avatar
senior1949
26.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Para Maciek i Greg powinni związać się z Ruchem Palikota tam takich mają. 
avatar
olo
29.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Janowski nie łudź się.Ci którzy rozumieją twoje odejście i cię wspierają,to twoi najbliżsi fani.Reszta pokaże ci we Wrocławiu co myśli o tobie.Za garść srebników zdradziłeś miasto,klub i kibicó Czytaj całość
avatar
wanow
28.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
NIGHT z Cieślaka taka baletnica jak z Ciebie znawca żużla 
wrocek
28.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kibice z Wrocławia nie rozumieją twojej decyzji o zmianie klubu. We Wrocławiu jesteś nie mile widziany, przeprowadź się do Tarnowa, albo do swojego dziadka Grega. 
avatar
obcy
28.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zdecydowaną większość komentarzy napisali rdzenni polacy, jakby nie było to zawsze im żle! w latach 90-ych zagraniczni zawodnicy robili z polskimi co chcieli i wszyscy narzekali, że dziady, że Czytaj całość