- Jeżdżę w najlepszym klubie na świecie! Mówię to szczerze. To właśnie Stal stworzyła mi warunki do zdobycia indywidualnego mistrzostwa świata. Chciałbym, aby moja przygoda z Gorzowem trwała jeszcze wiele lat. Żużel idzie tutaj w dobrą stronę. Wzorowa organizacja Grand Prix i finału Drużynowego Pucharu Świata, pomoc ze strony miasta, stabilny organizacyjnie i finansowo klub. Nigdy nie żałowałem przyjścia do Stali - powiedział Tomasz Gollob w rozmowie z Gazetą Lubuską.
Indywidualny Mistrz Świata z 2010 roku odniósł się też do tematu Grand Prix i rezygnacji kilku zawodników z uczestnictwa w rywalizacji o tytuł najlepszego jeźdźca globu w sezonie 2012. - Na pewno spadnie poziom. A w przyszłości, jeśli sytuacja się nie zmieni, także prestiż imprezy. Nie dziwię się jednak tym, którzy uciekają z Grand Prix. Robią to głównie z powodu zarobków. Wolą startować w ligach, w których w najgorszym wypadku wyjdą na zero. Dlaczego? Bo wielu zawodników dopłaca do występów w cyklu. Za kilka miesięcy pojedziemy w Nowej Zelandii. Koszt takiej eskapady dla całego teamu plus inne koszty to około stu tysięcy złotych. Tymczasem zwycięzca otrzyma, w zależności od kursu, około 40 tysięcy. Gdzie tu logika?! - pyta wzburzony żużlowiec.
Źródło: Gazeta Lubuska
Tomasz Gollob od 2008 roku reprezentuje barwy Stali Gorzów