Marek Cieślak: Mieliśmy ogromnego pecha

Reprezentacja polskich żużlowców zdobyła srebrne medale w finale Drużynowego Pucharu Świata w Vojens. Choć Polacy sprawili dużą niespodziankę, to trener reprezentacji Marek Cieślak uważa, że pozostał pewien niedosyt.

W tym artykule dowiesz się o:

- Prowadziliśmy przez większą część zawodów. Chłopacy jechali bardzo dobrze do momentu, kiedy nie pojawiły się opady deszczu. One spowodowały, że troszeczkę się pogubiliśmy. Nie zmienia to faktu, że srebrny medal naszej reprezentacji to ogromny sukces - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Cieślak.

Polska ekipa miała zastrzeżenia do organizatorów w zakresie przygotowania toru. - Pecha mieliśmy podwójnego. Najpierw w kilku przypadkach, kiedy nasi reprezentanci jechali na czele stawki, upadki zaliczyli zawodnicy jadący na dalszych pozycjach. To spowodowało, że w powtórkach straciliśmy parę punktów. Dodatkowo w decydującym moim zdaniem biegu 21, Jarek Hampel zaliczył upadek, ale nie z winy własnej, tylko organizatorów, którzy nieodpowiednio równali tor. Zwracałem na ten fakt uwagę, jednak dopiero po upadku Jarka przystąpiono do odpowiednich prac na torze. To niedopuszczalne - dodał trener polskiej reprezentacji.

W zespole polskim słabiej pojechali Grzegorz Walasek i Rune Holta. - Gdybyśmy wygrali to nie byłoby rozmowy kto pojechał słabiej. Zabrakło naprawdę niewiele. Grzegorz i Rune mieli problemy z dopasowaniem do toru od początku zawodów. Walaskowi w zasadzie wyszedł jeden bieg. Mówi się trudno. Zawsze w danej drużynie ktoś punktuje lepiej, ktoś gorzej. Tym razem padło na nich - zakończył Cieślak.

Komentarze (0)