Jonasson dla SportoweFakty.pl: Cholernie nie cierpię toru w Gnieźnie, ale liczę, że go pokocham

Zespół Lotosu Wybrzeża Gdańsk po ciekawym pojedynku pokonał Start Gniezno 50:40. Tradycyjnie już dobrze na gdańskim torze pojechał Thomas H. Jonasson, który mimo zdobycia 11 punktów i 2 bonusów, nie był do końca zadowolony ze swojej jazdy.

Mecz z zespołem z Wielkopolski przez większość czasu układał się w okolicach remisu. Gdańszczanie odjechali rywalom dopiero pod koniec zawodów. - To był dla nas bardzo ciężki mecz i musieliśmy sporo się natrudzić, aby wygrać z gnieźnianami na tym torze - zauważył Thomas H. Jonasson, doceniający klasę rywala. - Nie ma się jednak co dziwić, gdyż jechaliśmy przeciwko dobrej drużynie - przyznał.

Jonasson zdobył 11 punktów i 2 bonusy, tylko dwukrotnie dając się objechać któremuś z rywali. Wielu zawodników taki wynik wzięłoby w ciemno, jednak jazda Szweda - szczególnie w środkowej części spotkania - nie była zbyt efektywna i musiał się on sporo natrudzić, aby zdobyć jakiekolwiek punkty. Żużlowiec podziela tą tezę. - Zgodzę się z tym. Dużo kombinowałem z ustawieniami sprzętu, chciałem wypróbować nowe rzeczy i nie wypadło to korzystnie. Dlatego właśnie wróciłem do sprawdzonych ustawień na ostatnie biegi i przyniosło to efekt w postaci dwóch zwycięstw - powiedział zadowolony zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Zwycięstwo w Gdańsku to tylko mały kroczek gdańszczan w kierunku walki o Speedway Ekstraligę. O wszystkim decydować będzie zapewne mecz w Gnieźnie, który rozegrany zostanie w najbliższej kolejce. Z pewnością owal ten nie jest na pierwszym miejscu spośród ulubionych torów Jonassona. W tym sezonie zdobył on na nim 2 punkty w 3 wyścigach, nie przywożąc za plecami żadnego rywala. W ubiegłym sezonie zdobył zaledwie oczko więcej. - Jak na razie cholernie nie cierpię tego toru, ale liczę, że po kolejnym meczu go pokocham. Popełniałem na nim wiele błędów, ale liczę, że nauczyłem się na nich. Teraz planuję zabrać do Gniezna zupełnie inny sprzęt, wprowadzić korekty w ustawieniach i z pewnością będzie o wiele lepiej - przekonuje Szwed.

Źródło artykułu: