Zawieszenie to efekt walkoweru, jakim poznaniacy oddali mecz z Lokomotivem w Daugavpils, który miał odbyć się 17 lipca. Spotkanie nie doszło do skutku, bowiem Skorpiony zjawiły się na Łotwie w niespełniającym wymogów regulaminu składzie, bowiem na stadion nie dojechał Norbert Magosi (o sprawie szerzej pisaliśmy TUTAJ i TUTAJ).
W związku z tym, zgodnie z regulaminem sportu żużlowego, GKSŻ, orzeczeniem z dnia 27 lipca, nałożyła na klub karę w wysokości 50 tys. zł. Po upływie regulaminowych 14 dni na zapłacenie w/w kwoty, w związku z nie wywiązaniem się z obowiązku, Komisja zawiesiła poznański klub.
Z takim obrotem sprawy nie zgadzają się jednak działacze ze stolicy Wielkopolski, którzy wyjaśniają, że 14-dniowy termin na zapłacenie karę i 3-dniowy na wniesienie odwołania od decyzji GKSŻ powinien rozpoczynać się od czwartku, 11 sierpnia, kiedy to dopiero otrzymali właściwe pismo. - Wszystko przez to, że nie mamy już siedziby na stadionie przy ul. Warmińskiej i list dwa razy "cofał" się do nadawcy. Dopiero wczoraj otrzymaliśmy decyzję GKSŻ drogą mailową - wyjaśnia Marcin Michalski, kierownik drużyny.
Zdaniem poznaniaków mają oni czas do niedzieli, do godz. 24 na wystosowanie protestu i zamierzają skorzystać z tego prawa. - Właśnie nad nim pracujemy. Zbieramy odpowiednie materiały i chcemy dowieść, że jako klub zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby mecz w Daugavpils doszedł do skutku - mówi Michalski. - O tym, że nie dojedzie Magosi dowiedzieliśmy się w nocy z soboty na niedzielę. Fakt, że mimo niepełnego składu pojawiliśmy się na stadionie też świadczy o naszej determinacji - przekonuje.
O tym, czy Główna Komisja Sportu Żużlowego przychyli się do interpretacji poznaniaków i w ogóle rozpatrzy odwołanie od decyzji, dowiemy się w przyszłym tygodniu.