Jak nie punktujesz, to nie ma cię w drużynie - wypowiedzi po meczu Speedway Wanda Kraków - Kolejarz Opole

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kolejarz Opole pozostał w grze o awans do I ligi. Podopieczni Andrzeja Maroszka, w dużej mierze dzięki równej postawie wszystkich seniorów, pokonali na wyjeździe Speedway Wandę Kraków.

Andrzej Maroszek (trener Kolejarza Opole): Bardzo się cieszę, że znowu wygraliśmy w Krakowie i dziękuje chłopakom, że potrafili się zmobilizować. Chodziły takie plotki po Opolu, że nie będzie Korneliussena i Larsena. My jesteśmy nauczeni, że trzeba być zdanym na siebie, a nie myśleć o tym, czy przeciwnik będzie osłabiony. Ricky Kling pojechał tylko cztery razy, ale był po kontuzji wybicia palców. Podszedł profesjonalnie do tematu, spisał się nieźle i chwała mu za to. Nie rezygnujemy z I ligi, będziemy dalej walczyć.

Marcin Rempała (Kolejarz Opole): Cieszymy się ze zwycięstwa, po to tutaj przyjechaliśmy. W 14. biegu Michał Łopaczewski mnie zahaczył i zrobił się typowy efekt domina. Sędzia to inaczej widział i mnie wykluczył. Nic mi się nie stało w tym upadku.

Ricky Kling (Kolejarz Opole): W zeszłym sezonie miałem tu bardzo udane zawody, a dzisiaj dobre, chociaż tylko cztery biegi. Bardziej podobał mi się tor rok temu, w tym meczu natomiast był jakiś wyboisty, na co trochę narzekali zawodnicy. Trzeba było mieć dobre starty i my to robiliśmy. Trochę późno zadebiutowałem w Polsce w tym roku. Przed sezonem, w sparingu nie zdobyłem żadnego punktu, a jak nie punktujesz, to nie ma cię w drużynie.

Mads Korneliussen (Speedway Wanda Kraków): Mieliśmy ten sam problem z Kennim, borykaliśmy się z niedostateczną prędkością motocyka. Pogoda była zupełnie inna niż podczas poprzednich meczów, dlatego potrzebowaliśmy odmiennych ustawień. Straciłem tylko trzy punkty w dwóch biegach, więc nie było źle, bo pozostałe wygrałem.

Kenni Larsen (Speedway Wanda Kraków): W pierwszym biegu zostałem wykluczony, nie wiem dlaczego. W drugim jakiś defekt silnika. Dzisiaj, jeśli wygrałeś start, wygrywałeś też bieg, a ja nie mogłem dobrze wyjść spod taśmy. Nie wiem, dlaczego, nie byłem zbytnio zmęczony. Wiem, że spisałem się słabo, przepraszam kibiców.

Sławomir Pyszny (Speedway Wanda Kraków): Szkoda tego jednego wykluczenia, bo Kling zabrał swoim tylnym kołem moje przednie i z tego powodu był ten upadek. W sytuacji z Rafałem nie było kontaktu, ale sam mi mówił, że skleiło go trochę i wyskoczył przede mnie, tam już nie było dla mnie miejsca. Nie jest to najlepszy sezon dla mnie, ale trzeba jechać do końca.

Źródło artykułu: