Jeździłem z ogromnym bólem, prawie z płaczem - wypowiedzi po meczu KSM Krosno - Kaskad Równe

 / Na zdjęciu: Martin Malek
/ Na zdjęciu: Martin Malek

W niedzielne popołudnie żużlowcy drugoligowego KSM Krosno przegrali na swoim torze z Kaskadem Równe 38:52. - Jeździłem z ogromnym bólem, prawie z płaczem - przyznał po spotkaniu jeden z liderów krośnieńskiej drużyny.

Michael Hadek (KSM Krosno): Mój dzisiejszy występ to porażka, aż nie wiem co powiedzieć. W swoich dwóch pierwszych biegach startowałem na Jawie, później przesiadłem się na GM-a i było troszkę lepiej. Już teraz wiem, żeby następnym razem do Polski nie przywozić Jaw, bo nigdy mi na nich nie idzie. Następnym razem tylko GM.

Borys Miturski (KSM Krosno): Naciągnąłem sobie kolano, nie wiem, czy nie zerwałem wiązadła. Jeździłem z ogromnym bólem, prawie z płaczem. Jadę teraz do szpitala zobaczyć co się stało. Zobaczę co będzie z tą jutrzejszą Anglią, bo w grudniu miałem to kolano operowane, a na jakiejś dziurze mi noga pod motor wpadła.. Dzisiaj miałem dobrze przygotowane motocykle, to zasługa taty i ciężkiej pracy wujka. Ta praca przyniosła efekty. Wyremontowałem też silniki. Jestem w stu procentach przygotowany do jazdy na Wyspach, motocykl mam złożony, ale to kolano może mi uniemożliwić wyjazd na jutrzejszy mecz.

Martin Malek (KSM Krosno): W początkowej fazie zawodów sędzia nie pomógł nam za bardzo. Niepotrzebne wykluczenie Celmera... Później to już wszystko się posypało. Mało moich punktów, Michaela Hadka też. Szkoda, że przegraliśmy.

Stanisław Burza (Kaskad Równe): Bardzo cieszy, że wygraliśmy to spotkanie tak wysoko. Szybko się dopasowaliśmy i nawierzchnia nie sprawiała nam większej trudności. Tor jak zawsze w Krośnie, pełen niespodzianek, czyli różnych nierówności, skakanka troszeczkę na wirażach, ale wracamy z wygraną do siebie. Moja postawa może nie była zadowalająca. Może na początku było jeszcze spoko, ale w ostatnim wyścigu straciłem moc w silniku. Dlatego w tym biegu ostatnie okrążenie jechałem już kompletnie bez gazu, żeby coś się nie rozsypało w silniku. Ale najważniejsze, że objechaliśmy zawody cali i zdrowi, teraz szykujemy się do kolejnego spotkania.

Tomasz Rempała (Kaskad Równe): Z zawodów jestem bardzo zadowolony. Zdobyłem z bonusem 14 punktów. Mecz wygrany i właśnie po to tutaj przyjechaliśmy, żeby dobrze pojechać. Wygrana cieszy. Spodziewałem się podobnego toru, ale nie aż tak. Dzisiejsze zawody to masakra. Było jak przeważnie w Krośnie - dziury. Ale to jednak nasza drużyna się lepiej dopasowała do tego toru i wszyscy w miarę równo pojechali, dlatego wygraliśmy.

Komentarze (0)