Podopiecznym Bosse Wireberanda do końca zawodów deptali po piętach Australijczycy, jednak "Kangury" w końcowym rozrachunku uplasowały się o oczko za Szwedami. Kluczowe dla losów rywalizacji okazały się gonitwy nr 22 i 24. Najpierw za spowodowanie upadku Troya Batchelora wykluczeniem ukarany został Thomas H. Jonasson, a później Fredrik Lindgren jadąc jako joker musiał oglądać plecy Chrisa Holdera. - Mieliśmy bardzo udany początek, ale tor zmieniał się z wyścigu na wyścig i ostatecznie nie udało nam się wygrać. W czwartkowym barażu będziemy mieć jednak drugą szansę - powiedział kapitan teamu z Półwyspu Skandynawskiego - Andreas Jonsson.
"AJ" z dorobkiem 11 punktów był najlepszym zawodnikiem Trzech Koron zaraz po Antonio Lindbaecku, który zainkasował 12 oczek. "Fredka" (10 pkt.), "THJ" (7 pkt.) oraz Jonas Davidsson (8 pkt.) zaprezentowali się natomiast dość przeciętnie i niewykluczone, że menadżer Szwedów przed czwartkowym barażem dokona korekt w składzie. Najpierw jednak podopiecznych Bosse Wirebranda czeka krótki odpoczynek od speedwaya. - Za nami bardzo ciężka pierwsza część sezonu i każdy z nas potrzebuje chwili wytchnienia. Mam nadzieję, że w barażu będziemy w pełni sił i rozstrzygniemy go na swoją korzyść - dodał 30-latek.
Drugi półfinał DPŚ 2011 z udziałem ekip Czech, Polski, Rosji oraz Wielkiej Brytanii odbędzie się w poniedziałek w King's Lynn. - Zdecydowanie dobrze byłoby, gdyby Polacy wygrali poniedziałkowy półfinał. Wtedy mielibyśmy o wiele łatwiejszą drogę do finału - zakończył Jonsson.
Przypomnijmy, że turniej finałowy tegorocznych zmagań o trofeum im. Ove Fundina rozegrany zostanie w dniach 14 i 16 lipca w Gorzowie Wielkopolskim.
Dobra postawa Andreasa Jonssona nie wystarczyła Szwedom do zwycięstwa w Vojens