Polska reprezentacja ze spokojem przygotowuje się do półfinału DPŚ, który w sobotę rozegrany zostanie w Lesznie. Wśród kibiców trwa dyskusja na temat szans polskiej drużyny, oraz składu na jaki postawił Marek Cieślak. Sam trener jest zadowolony z dokonanego wyboru. - Obserwując ostatnie wyniki uzyskiwane przez zawodników zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i półfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski, utwierdziłem się w przekonaniu, że dokonałem właściwego wyboru zawodników na ten turniej. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że kibice mają mi za złe, że nie ma w składzie Damiana Balińskiego. Niestety taka jest rola trenera, że musi dokonać wyboru. Kiedy w zeszłym roku dokonywałem powołań, również leciały na mnie gromy. Skończyliśmy ze złotym medalem. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie. Jeżeli chodzi o Balińskiego – to przesympatyczny zawodnik i gdybym kierował się sympatią, to na pewno miałby miejsce w reprezentacji. O tym, że go w tej chwili nie ma w składzie zadecydowały względy, o których nie chciałbym się w chwili obecnej wypowiadać - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
Trener polskiej kadry wierzy w polski zespół, ale docenia również siłę naszych rywali. - Oczywiście wszyscy twierdzą, że walka rozegra się pomiędzy Polską i Australią. Ja jednak przestrzegam przed lekceważeniem Rosjan. Bracia Laguta, a przede wszystkim Emil Sajfutdinov to zawodnicy, który mogą napsuć krwi faworytom leszczyńskiego półfinału. Węgrzy wydają się być najsłabsi w stawce, jednak Ferjana również stać na walkę z najlepszymi. My nie możemy oglądać się na rywali, tylko sami musimy starać się jechać jak najlepiej. Ja jestem tylko trenerem. Wszystko jest w rękach i nogach zawodników - dodał trener polskiej reprezentacji.
Cieślak nie obawia się o warunki atmosferyczne. Jego zdaniem, niezależnie od stanu toru, powinien on sprzyjać Polakom. - Tak, słyszałem, że zapowiadane są w ten weekend opady deszczu. Nie uważam jednak, aby mogły one przeszkodzić w przygotowaniu toru. Będziemy obserwowali, jak zachowuje się tor. Jestem dobrej myśli, jeżeli chodzi o nasz występ - zakończył Marek Cieślak.