Broniący tytułu mistrza Polski Janusz Kołodziej zdobył pięć punktów i odpadł z rywalizacji. Przed półfinałem DPŚ to zły prognostyk. - Forma Janusza oczywiście martwi - przyznawał Marek Cieślak. - Jankowi od początku sezonu się nie wiedzie. Miewa przebłyski, ale zazwyczaj spisuje się słabo. Liczyłem mocno na jego stabilizację, ale widać, że wciąż przeżywa kryzys. Przyczyn słabych wyników jest wiele, jedna z nich to wolne motocykle. Żużel porównuję do jeździectwa. Dżokej musi mieć dobrego konia, by móc wygrywać. I podobnie jest w żużlu.
Niewykluczone, że Kołodziej straci miejsce w kadrze na rzecz któregoś z młodzieżowców. - Maciek Janowski i Przemek Pawlicki znajdują się w świetnej dyspozycji - komentował Cieślak. - Ich dodatkowym atutem jest znajomość angielskich torów. Trudno jednak przekreślać Kołodzieja. To dobry zawodnik, a jego gorsza dyspozycja to być może efekt choroby. Mamy czwórkę pewniaków, zagadką pozostaje obsadzenie piątej pozycji. Przed zawodami w King's Lynn mogę dokonać nawet czterech zmian. Nie chcę jednak wykonywać pochopnych ruchów, dlatego w piątek będziemy mieć zgrupowanie i trening, po którym powinniśmy wiedzieć więcej. Zabraknie na nim Rune Holty. Miałem wobec niego pewne plany, ale skreślił on siebie przez absencję w półfinale w Ostrowie.
W opolskim turnieju świetnie spisali się juniorzy, którzy w komplecie awansowali do finału. - Niech nikt nie mówi, że nie mamy młodzieży -powiedział szkoleniowiec kadry. - Nasi juniorzy należą do najlepszych na świecie, a wpadka z DMŚJ nie może tego podważać. Wynikała ona z "wojny tłumikowej". Gdy obcokrajowcy dopasowywali się do nowych tłumików, my toczyliśmy spór, których urządzeń używać. Straciliśmy czas na przygotowanie sprzętu. W Rawiczu moi podopieczni nie radzili sobie ze startami, a wiadomo, jak dużą rolę odgrywają one na tym torze. Inna sprawa to kontrowersyjny regulamin, o którym wielokrotnie się wypowiadałem. Te zawody były po prostu wypadkiem przy pracy.
Marek Cieślak uważa, że nie powinniśmy obawiać o juniorów w najbliższych latach. - Spójrzmy na statystyki: sześciu młodzieżowców wystartuje w finale IMŚJ, czterech w finale IMP, w tym jeden 17-letni. To znakomity wynik i cieszy bardziej niż kolejne złoto w drużynowych rozgrywkach. Myślę, że będziemy je zdobywali jeszcze kilka czy kilkanaście razy. A nowe talenty są na horyzoncie. W Falubazie mam na przykład Adama Strzelca, który przez regularne występy w lidze mocno się rozwinął i niebawem może doścignąć czołówkę. Jest jeszcze kilku innych równie utalentowanych chłopaków, więc na razie o przyszłość żużla jestem spokojny.