Dobrze, że autostrady w Grudziądzu nie budują - komentarze po meczu GTŻ Grudziądz - Start Gniezno

W pierwszoligowym szlagierze GTŻ Grudziądz przegrał na własnym stadionie ze Startem Gniezno 49:41. Po spotkaniu zadowolenia nie kryli goście, którzy po tym zwycięstwie znacznie poprawili swoją sytuację w tabeli w kontekście rundy finałowej.

Zbigniew Fiałkowski (prezes GTŻ): Jesteśmy w bardzo złych nastrojach. Robiliśmy wszystko, żeby ten mecz wygrać. Przygotowywaliśmy się do niego bardzo pieczołowicie. Gratulacje dla Gniezna. Byli bardzo szybcy, bardzo dobrze zmotywowani. Nie wszystkie mecze można wygrywać, czasami trzeba też przełknąć gorycz porażki. Dzisiaj taką gorycz przełknęliśmy, ale niemniej głównym aktorem nie byli zawodnicy, tylko sędzia w swoich decyzjach. Napisaliśmy protest, sędzia go nie przyjął i powiedział, że nie przyjmie. Do protokołu wpisaliśmy tylko dwie rzeczy, ale było ich znacznie więcej. Wykluczenie Krzysztofa Buczkowskiego, gdzie wszyscy widzieli, że nie był on sprawcą tego upadku. Tutaj nie należy być alfą i omegą, żeby to wiedzieć. Sędzia wykluczył do końca zawodów Kudriaszowa, który stoi z zablokowanym tylnym kołem. Oczywiście za takie zachowanie powinien go wykluczyć do końca zawodów, ale po tym jak przerwie wyścig. Niemniej duże gratulacje dla Gniezna, bo to oni dzisiaj pojechali bardzo dobrze, a my możemy tylko przeprosić.

Krzysztof Buczkowski (GTŻ Grudziądz): Po prostu nie przygotowujemy sami toru, robi to gospodarz i jedziemy na tym co jest. Tutaj po prostu chyba ktoś przedobrzył. Miał być niby deszcz, którego nie było. Dobrze, że autostrady w Grudziądzu nie budują, bo każdy walec by przyjechał i zwałował ten tor. Co nie zmienia faktu, że nasi liderzy, w tym ja, zawiedli. Powinniśmy wygrywać więcej biegów indywidualnie. Jak zwykle w cięższych meczach w Grudziądzu tor był przekombinowany, ale trudno. Najważniejsze są play-offy. Być może ta porażka uderzy trochę w nas, ale miejmy nadzieję, że będzie dobrze.

David Ruud (GTŻ Grudziądz): Dla mnie to był dobry mecz, ale to nie ma znaczenia, bo przegraliśmy. Tor był dzisiaj bardzo twardy i to Gniezno na nim lepiej się czuło. Co nie zmienia faktu, że to my przegraliśmy.

Arkadiusz Rusiecki (prezes Startu): To jest po prostu inny zespół niż ten, który był na początku maja. To nie tylko zasługa Taia Woffindena, ale kilkoma zwycięstwami zawodnicy podbudowali siebie i uwierzyli, że można, a to zawsze od początku sezonu jest trudne, bo ducha zespołu się buduje, a łatwiej się go buduje zwyciężając. To jest zupełnie inny zespół i to zadecydowało o dość łatwym zwycięstwie, bo tak można to określić.

Michał Szczepaniak (Start Gniezno): Przyjechaliśmy wygrać i udało się. Każdy pojechał na miarę swoich możliwości, jakieś punkty dorzucił i to jest właśnie recepta na zwycięstwa. U nas od początku sezonu każdy się męczył na własnym torze. Teraz już jest lepiej i każdy jeździ wszędzie, więc jest dobrze. Jeżeli chodzi o mnie to w pierwszym biegu było nieźle. W drugim natomiast miałem małe nieporozumienie z Mirkiem, gdzie prowadziliśmy podwójnie, ale mi wjechał trochę i zostałem. Później silnik przestał jechać na tych nowych tłumikach. Tak się dzieje po prostu, że nie wiadomo kiedy silnik się przegrzewa i trzeba zmienić motocykl. Jak to zrobiłem to było dobrze.

Tai Woffinden (Start Gniezno): To był ciężki mecz nie tylko dla mnie, ale także dla całej drużyny. Wykonaliśmy świetną robotę z moimi mechanikami. Za tydzień mamy bardzo trudny mecz w Bydgoszczy i bym chciał powtórzyć ten wynik. Tor był dzisiaj bardzo dobrze przygotowany, można było na nim powalczyć.

Mirosław Jabłoński (Start Gniezno) : Z mojej perspektywy pierwsze trzy biegi wyglądały rewelacyjnie. Później niestety dwa zera. Po równaniu toru niestety mój motocykl nie sprawował się aż tak dobrze. Na ostatni bieg trochę pozmieniałem, ale to nic nie dało. Na szczęście w tym momencie koledzy z drużyny świetnie mnie uzupełniali i dowieźliśmy cenne zwycięstwo do końca. Cieszy i buduje, gdyż w perspektywie małej tabelki jesteśmy na pewno dużo do przodu.

Krzysztof Jabłoński (Start Gniezno): Podjęliśmy wyzwanie. Wiedzieliśmy, że stać nas tutaj na zwycięstwo. Mamy solidną drużynę i myślę, że na dzień dzisiejszy wykorzystujemy cały jej potencjał. Myślę, że ta porażka z początku sezonu była wypadkiem przy pracy i dzisiaj zrewanżowaliśmy się kibicom.

Źródło artykułu: