W sobotę jeden z liderów Skorpionów przysłał smsa do trenera Mirosława Kowalika z informacją, że nie przyjedzie na spotkanie. Telefon od działaczy odebrał dopiero w niedzielę. - Tłumaczył, że dojechał już prawie do domu, że nie wiedział, czy jest wyznaczony do jazdy w meczu z Polonią. Jak mógł o tym nie wiedzieć, skoro był w awizowanym składzie? - poinformował Filip Suski na łamach Gazety Wyborczej.
Według wiceprezesa klubu to nie zaległości finansowe były przyczyną takiego zachowania szwedzkiego żużlowca. Ljunga zabraknie w kolejnych pojedynkach poznańskiej drużyny. - Po meczu ze Startem Gniezno zapłaciliśmy mu resztę sumy kontraktowej i pieniądze za dojazdy. Nasze zaległości wobec niego są niewielkie. Nie mamy już realnych szans na awans do pierwszej czwórki i to właśnie "dzięki" Ljungowi. Gdyby pojechał w meczu z Polonią, być może udałoby się wygrać to spotkanie i zachować nadzieje na pierwszą czwórkę. W tej sytuacji Ljung nie jest nam już potrzebny. Wolimy postawić na Krzysztofa Słabonia - stwierdził Suski.
Źródło: Gazeta Wyborcza