Upadki, które zatrzymały karierę: Per Jonsson (wideo)

Per Jonsson to jeden z najlepszych żużlowców, których karierę zakończyła kontuzja. Szwed pechowego upadku doznał podczas derbów Pomorza i Kujaw. Do dziś porusza się na wózku inwalidzkim i do dziś jest w sercach toruńskich kibiców.

Żużel to sport bardzo urazowy. Wielu żużlowców kończyło swoje kariery przez kontuzje, które były skutkami groźnych upadków. Nie dotyczy to tylko zawodników mało doświadczonych, którzy rozpoczynają swoje żużlowe kariery. Groźne kontuzje dotykają także żużlowych mistrzów. Jednym z takich zawodników jest Per Jonsson.

Zawodnik ten swoją żużlową karierę rozpoczął w 1982 roku w barwach Getingarny Sztokholm. Dwa lata później Szwed zadebiutował w Reading Racers w lidze brytyjskiej. Na debiut w lidze polskiej Jonsson musiał czekać do 1991 roku. Jego jedynym polskim klubem był Apator Toruń. Szwed miał spory wkład w zdobycie przez toruński klub czterech brązowych medali Drużynowych Mistrzostw Polski. Nie były to jedyne medale, które padły łupem szwedzkiego zawodnika. Największym sukcesem w 12-letniej karierze Pera Jonssona jest Indywidualne Mistrzostwo Świata, które wywalczył w 1990 roku na torze w Bradford. Szwed pokonał wtedy w biegu dodatkowym o złoty medal Shawna Morana, który później został pozbawiony medalu w związku z wykryciem w jego organizmie środków dopingujących.

Pechowym dniem dla Pera Jonssona był 26 czerwca 1994 roku. Ten wypadek poruszył nie tylko żużlową Polskę, ale i cały świat. Kontuzji, która uniemożliwiała dalsze starty doznał jeden z najlepszych zawodników świata, przed którym było jeszcze wiele lat startów. Szwed miał wtedy zaledwie 28 lat. Szwed kontuzji doznał w meczu derbowym z Polonią Bydgoszcz. Do feralnego zdarzenia doszło w biegu dwunastym, w którym na starcie oprócz Jonssona stanęli Zdzisław Rutecki, Krzysztof Kuczwalski i Waldemar Cieślewicz. W pierwszym łuku zabrakło miejsca dla Szweda i zanotował on upadek. Dodatkowo został uderzony spadającym motocyklem w szyję.. Najszybciej jak to możliwe został przetransportowany do bydgoskiego szpitala, gdzie przeszedł operację kręgosłupa. Tak zakończyła się kariera jednego z najlepszych szwedzkich żużlowców w historii speedwaya.

Per Jonsson nadal zostaje w sercach toruńskich kibiców. Ulica prowadząca do nowego stadionu, na którym swoje mecze rozgrywa drużyna Unibaksu nosi jego imię, a o takie upamiętnienie żużlowca walczyli przez wiele miesięcy kibice miejscowej drużyny, którzy zadedykowali mu jedną z opraw podczas ligowego spotkania.

Per Jonsson nadal jest w sercach toruńskich kibiców

Klasę byłego zawodnika toruńskiego klubu docenia także obecny prezes tej drużyny. - To bardzo dobra decyzja. Jest to pierwszy krok, żeby honorować zasłużonych dla miasta Torunia sportowców. W tym przypadku mamy do czynienia z żużlowcem. Zawodnikiem, który można powiedzieć stracił zdrowie jeżdżąc dla tego klubu. Jest to w pełni zasłużona decyzja, bo Per w pełni na nią zasługuje. Gratulacje przede wszystkim dla inicjatorów - stowarzyszenia "Krzyżacy". Była to udana inicjatywa i wszystkim ludziom dobrej woli gratuluję tego pomysłu - powiedział po nadaniu imieniem Pera Jonssona ulicy w pobliżu stadionu żużlowego prezes Unibaksu Toruń - Wojciech Stępniewski. Warto dodać, że Per Jonsson był jednym z projektantów toru na toruńskiej Motoarenie. Dzięki jego wskazówkom zawody na tym stadionie dostarczają wiele emocji.

Komentarze (0)