- Przygotowania fizyczne idą pełną parą. Ćwiczę pięć dni w tygodniu - wyjaśnia wychowanek Unii Leszno. - Tak jak w zeszłym roku, trenuję pod okiem pana Frąckowiaka w Śmiglu razem z Rafałem Dobruckim, Rafałem Okoniewskim, Krystianem Klechą i Krzysztofem Kasprzakiem, który dołączył do nas w tym roku. Co robimy? Wszystko to, co jest potrzebne. W tym miesiącu skupiamy się bardziej na wydolności, w ostatnim miesiącu będziemy trenować szybkość i refleks - dodaje.
Równie istotne, co praca nad kondycją jest przygotowanie sprzętu. - W 80 proc. jest właściwie gotowy. Na ligę polską nawet ten procent jest większy - szacuje Kościuch. - Motocykle stoją już gotowe, na dniach powinienem dostać zamówione sprzęgła, kewlar i osłony. Błotniki dostanę w przyszłym tygodniu. Wszystko jest gotowe oczywiście poza tłumikami, bo nie wiem jakie mam zamontować. Na razie ten temat "leży" - opisuje.
- Na polską ligę będę miał dwa kompletne motocykle i jeden dodatkowy silnik. W sumie na wszystkie starty będę miał cztery motocykle i sześć silników - połowa zostanie w Polsce, połowa pojedzie do Anglii, jeśli oczywiście podpiszę kontrakt. Jeśli się nie uda, wszystko zostanie tutaj i wybór będzie jeszcze większy - dodaje lider Skorpionów.
Angielska sytuacja żużlowca mocno się skomplikowała po tym, jak ze startów w Elite League zrezygnował zespół Peterborough Panters, w którym w zeszłym roku "Norbi" debiutował w lidze angielskiej. - Tak naprawdę nie wiem, czy będę startował na Wyspach - przyznaje. - Pilotuje to mój menadżer i skoro nie daje mi znać, to znaczy, że na razie nic nie znalazł. On wie czego potrzebuję, by dalej się rozwijać i to jest na jego głowie.
W najbliższych dniach wyjaśni się natomiast przyszłość Norberta Kościucha w Szwecji. W zeszłym roku był najlepszym zawodnikiem Ornarny Mariestad i czołowym żużlowcem Allsvenskan.