Podczas Walnego Zebrania Członków Klubu podjęto uchwałę o odwołaniu darowizny stadionu na rzecz miasta. Warto nadmienić, że klub przekazał stadion wraz ze sporym obszarem gruntów kilka miesięcy temu. Głównym powodem była chęć rozbudowy obiektu, a dojść miało do niej jedynie wówczas, kiedy miasto przejmie stadion, a wtedy uzyska środki unijne na rozbudowę.
W piśmie skierowanym do urzędników, klub wzywa miasto do stawienia się u notariusza celem przeniesienia ponownie własności stadionu na ZKS "Stal" Rzeszów w terminie 14 dni. Jeżeli tak się nie stanie, sprawa ma trafić na wokandę.
- Ciężko nam powiedzieć co będzie dalej - mówi v-ce prezydent Rzeszowa Marek Ustrobiński na łamach gazety Moje Miasto Rzeszów. - Jeśli sprawa trafi do sądu, na czas postępowania nie będziemy prowadzić na stadionie żadnych inwestycji. Na luty zaplanowane jest rozpoczęcie prac przy budowie wschodniej trybuny. Będziemy dążyć do porozumienia w tej sprawie - dodaje. Jeśli stadion trafi ponownie w ręce klubu, przepadnie wówczas unijna dotacja przyznana na jego rozbudowę.
Dlaczego zatem działacze podjęli takie kroki? Urzędnicy przyznają, że nie dysponują wiedzą w tym zakresie, jednakże z oświadczenia o odwołaniu darowizny wynika, że odwołanie następuje w wyniku "rażącej niewdzięczności obdarowanej Gminy Miasta Rzeszowa, której dopuściła się w stosunku do darczyńcy". Nieoficjalnie mówi się o tym, że klub protestuje wobec polityki jaką prowadzi miasto wokół stadionu. Trzeba dodać, że niedawno z murów stadionu zdjęto symbole rzeszowskiej Stali, zmieniono nazwę obiektu na Stadion Miejski "Stal" w Rzeszowie, jednak stworzono go w kolorze pomarańczowym, a nie niebieskim - jak życzyliby sobie tego kibice. Wielu gromko stwierdza, że rozpoczyna się walka o historię i tradycję klubu. Jak się zakończy? Wiadomo, że w czwartkowe popołudnie ma dojść do spotkania władz miasta z klubowymi sternikami. Jaki będzie tego skutek, ciężko stwierdzić...