Obaj zawodnicy podpisali z Władysławem Komarnickim roczne kontrakty, choć jak sam prezes przyznaje, nie ma żadnych przeciwwskazań by obaj w Gorzowie zawitali na dłużej. - Wszystko zależy od nich - oznajmił sternik Stali.
- Podpisuję z Duńczykami roczne kontrakty, choć nie ma żadnych przeszkód by związać się na dłużej. Obaj muszą jednak pokazać na torze, że zasługują na zaufanie jakim ich obdarzamy oraz, że będą stałymi punktami w naszej ekipie. Od Andersena oczekuję, że będzie trzecim liderem. Polecił mi go sam Tomasz Gollob, nalegał na niego także Czesław Czernicki. Również ja zawsze chciałem mieć Hansa w swoim składzie - powiedział Komarnicki.
Hans Andersen pochlebnie wypowiadał się na temat gorzowskiego zespołu, w którym jeździł już przed dziewięcioma laty. "Ugly Duck" szczególną uwagę zwrócił na organizację klubu z Gorzowa i ambicję jaką zespół prowadzony przez Czesława Czernickiego charakteryzował się na przestrzeni ostatnich kilku lat. - Gorzów to bardzo ambitna drużyna, która może walczyć o Mistrzostwo Polski. Rozmawialiśmy już trzeci rok z rzędu i jestem naprawdę szczęśliwy, że w końcu się udało dogadać. Negocjacje z gorzowskim klubem to był długi proces, pełny wielu rozmów na temat szczegółów kontraktu. Całe szczęście wszystko się już skończyło i następny sezon spędzę w Gorzowie - mówił Andersen.
W stronę byłego już uczestnika cyklu Grand Prix skierowanych było wiele pytań, w szczególności tych dotyczących konfliktu z innym liderem Stali, Nicki Pedersenem. Nie od dziś wiadomo, że obaj zawodnicy wolą unikać siebie jak ognia. Warto wspomnieć chociażby tegoroczną rundę cyklu Grand Prix w Cardiff, gdzie Duńczycy po jednym z wyścigów prawie doprowadzili do bójki. Teraz przyjdzie im jednak walczyć w jednej drużynie. - Jesteśmy po rozmowie z Nickim i wszystko sobie wyjaśniliśmy - uspokoił Andersen. - To fakt, że czasami dochodziło między nami do spięć, ale jesteśmy żużlowcami i w ferworze walki udzielają się emocje. To jest normalne. Nie było nam po drodze przez ostatnie lata, ale teraz wszystko jest w porządku i zaczniemy współpracę by razem zdobywać punkty dla Gorzowa - zapewnił.
Równie pozytywnie na temat gorzowskiej ekipy wypowiadał się Niels Kristian Iversen, który ostatnie lata spędził w drużynie Falubazu Zielona Góra. Dla Duńczyka nie były to szczególnie udane sezony i ma on nadzieję, że zmiana w lidze polskiej przyniesie same pozytywne skutki. - O tej drużynie słyszałem bardzo wiele dobrego. W szczególności, że jest to ambitny i świetnie zorganizowany klub. Nasze rozmowy nie trwały szczególnie długo, bo były rzeczowe i konkretne. Teraz tylko przekonuję się o tych pozytywnych opiniach. Poprzednie lata nie były dla mnie dobre, bo nie jeździłem zbyt wiele w lidze polskiej. Mam nadzieję, że teraz się to zmieni i uda mi się powrócić do formy z najlepszych lat - powiedział "Puk".
Iversen był częścią zielonogórskiej ekipy, która zdobywała medale Drużynowych Mistrzostw Polski w ostatnich kilku latach. Falubaz w derbowych spotkaniach ze Stalą, zazwyczaj był górą i w cuglach rozprawiał się ze swoim lokalnym rywalem. - Falubaz to naprawdę dobra drużyna, ale teraz jestem tu i będę walczył przeciwko nim. Czuję, że Stal stać na bardzo wiele, a ja chcę być częścią tego sukcesu jaki powinien nas czekać - zapewnił Duńczyk. - Falubaz stracił swojego szczęśliwego zawodnika, więc tym razem to Gorzów okaże się lepszy we wzajemnej rywalizacji - dodał z uśmiechem na ustach żużlowiec na pytanie o sposób na pokonanie Falubazu.
Kontrakt z Caelum Stalą Gorzów podpisał także Bartosz Zmarzlik, który mimo tego, iż jeszcze nie ukończył szesnastego roku życia, określany jest jako jeden z najlepszych juniorów w naszym kraju. Młodszy z braci na każdym kroku mówił o swoim przywiązaniu do barw macierzystego zespołu. Prezes Komarnicki oznajmił nawet, że kontrakt młodego żużlowca obowiązuje... do końca życia. - Do końca wieku juniora - sprostował uśmiechnięty Zmarzlik. - Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie na stałe zagoszczę w składzie Stali. Zawsze marzyłem o tym żeby tworzyć razem z bratem parę juniorską Stali i wygrywać z nim wszystkie biegi podwójnie - powiedział Bartek.
Zarówno Andersen jak i Iversen są bardzo znanymi żużlowcami w rozgrywkach brytyjskiej Elite League. Problemy tamtejszego żużla dały się we znaki niektórym utytułowanym klubom, w tym Peterborough Panthers, czyli dotychczasowemu pracodawcy Iversena. Obaj zawodnicy zgodnie przyznają, że tamtejsza liga boryka się z ogromnymi problemami. - Działacze ligi wprowadzają wiele szkodliwych zmian, a najgorsze jest to, że według nich te rozgrywki są bardzo mocne. Może tak było kiedyś, ale teraz jest zupełnie inaczej. Mogliby wziąć przykład z Polski, gdzie żużel stoi na bardzo wysokim poziomie. Zainteresowanie tym sportem przez kibiców, sponsorów i media jest naprawdę oszałamiające - skomentował Andersen, którego słowa jedynie potwierdził jego rodak.
Duńscy zawodnicy będą prawdopodobnie jedynymi transferami Caelum Stali w tym roku. Tak przynajmniej oznajmił prezes klubu, Władysław Komarnicki. Gorzowianie wciąż toczą rozmowy z Tomaszem Gapińskim, który na bieżąco uczestniczy w procesie rehabilitacyjnym po odniesionej kilka miesięcy temu kontuzji. Wszystko wskazuje jednak na to, że "Gapa" podejmie walkę o miejsce w składzie swojego dotychczasowego pracodawcy.