Miało być pięknie, wyszło... gorzej, niż zwykle - podsumowanie sezonu KSM-u Krosno

Gdy tegoroczna przerwa zimowa dobiegała końca i kibice KSM-u Krosno odliczali dni do pierwszego spotkania, nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, jaki przyniósł sezon 2010. Jeden z głównych pretendentów do zatrzymania Orła Łódź zajął w rozgrywkach przedostatnie miejsce i chociaż miejscowi fani są przyzwyczajeni do bycia rozczarowanym, to mijający rok przerósł najbardziej pesymistyczne prognozy.

W tym artykule dowiesz się o:

Nabieranie mocy

Punktem wyjścia do budowania KSM-u Krosno 2010 był udany sezon 2009, w którym niejeden żużlowiec zaskarbił sobie sympatię kibiców i działaczy, a klub cieszył się bardzo dobrą reputacją. W zespole pozostali najlepsi: Kenneth Hansen, Krister Jacobsen i Josef Franc oraz wciąż uważany za zdolnego, Jan Jaros. Jedynym zawodnikiem, którego nie udało się zatrzymać w zimowej przerwie okazał się Mateusz Kowalczyk, ale dla ambitnych działaczy nie było to wielkim zmartwieniem. Włodarze wygrali transferowy "pojedynek" z KMŻ-em Lublin o Mateusza Szostka, wraz z którym formację juniorską miał tworzyć mało znany Patrick Noergaard i młody częstochowianin, Adrian Osmólski. Jednak największe atrakcje czekały fanów żużla w Krośnie, gdy działacze zabrali się do ściągania seniorów. Obowiązkową parę Polaków stworzyli - za słabi na pierwszą ligę, ale uważani za bardzo dobrych żużlowców na warunki drugoligowe, Paweł Staszek i Grzegorz Knapp. Do nich dołączyli Duńczycy - Mads Korneliussen oraz także niezbyt znany, Henrik Vedel - i w końcu jeszcze jeden Polak, Krzysztof Stojanowski.

Kadra wyglądała imponująco. W zespole nie znaleźli się m.in. Roman Chromik czy weteran startów na Podkarpaciu, Tomasz Łukaszewicz, a z różnych powodów nie dołączyli też do niego tacy zawodnicy, jak Krystian Klecha albo Mariusz Puszakowski. Wydawało się, że krośnianie są w stanie wystawić dwie równorzędne drużyny. Znane nazwiska i duża ilość zawodników rozbudziły nadzieje sięgające walki o awans do I ligi, choć działacze ostrożnie mówili "tylko" o czołowej czwórce rozgrywek. Kibice KSM-u uważali swój zespół za najważniejszego przeciwnika faworyta rozgrywek, Orła Łódź.

Mads Korneliussen

Mecz, który pogrzebał sezon

Gdyby w środowisku żużlowym istniało powiedzenie "jaki pierwszy mecz, taki cały sezon", w przypadku KSM-u Krosno sprawdziłoby się idealnie. Inauguracyjny rywal, lubelski KMŻ, w ciągu 10 biegów rozbił gospodarzy w dość ośmieszającym stylu. Ta porażka okazała się tym bardziej bolesna, że oglądało ją ok. 3000 kibiców, z czego część, zapewne, po raz ostatni...

Kolejne mecze były koszmarem. Z powodu deszczu i wypadku w Smoleńsku, żużlowcy KSM-u odjeżdżali mecz za meczem na wyjeździe, przegrywając wszystkie. W efekcie po V kolejce krośnianie mieli... 0 punktów na koncie, problemy finansowe i zbliżające się do zera perspektywy na osiągnięcie zakładanego celu. Zgodnie z oczekiwaniami, przełom przyszedł wraz z drugą częścią sezonu zasadniczego - Wilki wygrały większość ze spotkań rozgrywanych u siebie i jeszcze na kilka meczów przed końcem miały szansę na jazdę w dalszej części rozgrywek. Jednak wysokie porażki z Orłem Łódź w Krośnie i KMŻ-em Lublin na wyjeździe, w kadłubowym składzie i przy kadłubowej frekwencji, dopełniły obrazu najgorszego od kilku lat sezonu.

Paweł Staszek

Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem

Na naturalnie pojawiające się w takich sytuacjach pytanie "kto zawiódł", najłatwiej odpowiedzieć "a kto nie zawiódł?" Poważnym błędem działaczy było nierozegranie choćby jednego treningowego spotkania przed sezonem, zwłaszcza, że do żużlowej nawierzchni niewidzianą nigdy wcześniej... mączkę bazaltową. Z kolei wśród zawodników Grzegorz Knapp i Krzysztof Stojanowski - zaliczyli sezony-niewypały, lecz musieli jeździć z powodu wymogów regulaminu. W tym kontekście lepiej przemilczeć postawę Mateusza Szostka... Pozostali także nie spisali się na swoim poziomie, a w całym sezonie najbliżej tego byli: Kenneth Hansen, Mads Korneliussen i Paweł Staszek. Natomiast najlepsze - żeby nie powiedzieć - pozytywne, wrażenie zostawili po sobie ci, wobec których oczekiwano najmniej - Patrick Noergaard, Adrian Osmólski i zakontraktowany na kilka ostatnich meczów Martin Malek.

Nie można pominąć faktu, że zawodnicy i zwłaszcza działacze, nie mieli jednak idealnych warunków do osiągania wysokich rezultatów. Z powodu nieudanego początku, kibice i sponsorzy odwrócili się od klubu. Pod koniec czerwca sekretarz klubu, Wojciech Zych, mówił: Przed sezonem było kilka firm, które deklarowały pomoc, niestety później z różnych przyczyn, nie zawsze nam znanych rezygnowały ze współpracy. Ze "współpracy" zrezygnowali też kibice. - W tym sezonie kibice szybko się zniechęcili. Po raz pierwszy od czterech lat musimy dokładać do spotkań u siebie - żalił się główny sternik klubu. Sławna na całą żużlową Polskę była majowa powódź, która tor żużlowy zmieniła w kajakowy, jak zresztą pogoda w ogóle - więcej imprez było przekładanych, niż rozegranych we właściwym terminie...

- Celowaliśmy w pierwszą czwórkę, jednak niestety tak się to wszystko poukładało, że zakończyliśmy ten sezon bardzo szybko, z czego nie jesteśmy wcale zadowoleni, podobnie jak i kibice w Krośnie. Wpływ na to miało jednak kilka czynników, przede wszystkim problemy z pogodą, przekładanymi meczami i drastycznie spadająca frekwencja - podsumowywał po zakończeniu sezonu sekretarz klubu. Słabe wyniki, brak kibiców i sponsorów, przekładane mecze i jeśli dodać do tego upadek szkółki (choć trzeba odnotować fakt, że mimo tego, licencję zdał Mateusz Wieczorek), okaże się, że pod żadnym względem sezon 2010 nie był dla klubu z Krosna normalny. Dlatego aż dziwne się wydaje, że sukcesem zakończyła się organizacja jednej z najlepszych imprez żużlowych w historii Krosna, czyli lipcowego półfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski z udziałem Tomasza Golloba, który wystąpił na Podkarpaciu, choć na finał do Zielonej Góry nie pojechał...

Krzysztof Stojanowski

Co będzie w przyszłym roku?

- Nie mam pojęcia, co będzie w przyszłym roku pod względem organizacyjnym, bo widać, że trzeba się nastawić na żużel w dobrym wydaniu, wtedy można liczyć na kibiców, bo w słabym wydaniu to widać, ilu kibiców chodzi. Nawet przy średnim wydaniu nie wydaje mi się, żeby wpływy z biletów gwarantowały utrzymanie składu. Dlatego jeśli nie będzie poważnego sponsora, a ciężko będzie o takiego, to będziemy, że tak powiem, bawili się w żużel, tak jak do tej pory - mówił pod koniec sezonu trener, Ireneusz Kwieciński. Opiekun zespołu nie wiedział wtedy, że przerwa 2010/2011 przyniesie takie zmiany, jak minimalny i maksymalny KSM albo "regulamin finansowy". Jego zgodność z rzeczywistością to osobna sprawa, ale faktem jest, że teoretycznie sporo łatwiej powinno być zestawić meczowy skład w przyszłym roku, co daje nadzieje na to, że najczarniejsze prognozy, o wycofaniu z ligi, nie spełnią się. Przed klubem stoi duży znak zapytania - jak zawodnicy zareagują na nowe warunki i ewentualnie, jak zareagują na nie kibice. Pewny jest tylko ogólny kierunek transferowy, o którym w wywiadzie dla portalu SportoweFakty.pl mówił niedawno trener drużyny: - Wstępna wizja, to szukać jak najwięcej krajowych zawodników, ewentualnie obrócić się gdzieś w kierunku południowych sąsiadów. Na efekty będzie trzeba jeszcze poczekać, a pewniakami są jedynie Mateusz Wieczorek i Patrick Noergaard, którzy mają ważne kontrakty, a tego ostatniego obowiązują "stare" przepisy finansowe.

Kolejne wyzwanie to odbudowa szkolenia w mieście. W mijającym roku było wiele "poważniejszych" problemów, niż organizacja treningów dla młodzieży. - Powiem uczciwie, że chciałbym, żeby to się w przyszłym roku zmieniło. Inaczej nie wiem czy będę chciał zostać, bo trener jest potrzebny przede wszystkim młodzieży - powiedział Ireneusz Kwieciński. Niezależnie od kontraktów, kibice zapewne znów dadzą się ponieść jakiejkolwiek nadziei, a działacze podejmą mrówczą walkę z żużlową rzeczywistością. Oby nie powtórzono błędów z ostatnich lat, bo jeśli chodzi o czynniki zewnętrzne, to tak pechowo, jak w tym roku, po prostu być nie może.

KSM Krosno w statystyce:

Liczba meczów: 14

Zwycięstw: 5 (u siebie 5)

Remisów: 0

Porażek: 9 (u siebie 2)

Zdobyte punkty: 524 (średnio 37,4)

Stracone punkty: 645 (średnio 46,1)

Najwyższa średnia biegowa w zespole: Mads Korneliussen - 2,000

Najwyższa średnia biegowa u siebie: Paweł Staszek - 2,462

Najwyższa średnia biegowa na wyjeździe: Mads Korneliussen - 1,913

Najwięcej punktów: Paweł Staszek - 109

Najwięcej bonusów: Paweł Staszek, Krzysztof Stojanowski - 8

Najwięcej biegów: Paweł Staszek - 63

Najwięcej zwycięstw biegowych: Paweł Staszek - 19

Najwięcej 2. miejsc: Paweł Staszek - 18

Najwięcej 3. miejsc: Grzegorz Knapp - 21

Najwięcej 4. miejsc: Adrian Osmólski - 22

Najwięcej defektów: Mateusz Szostek - 4

Najwięcej upadków: Jan Jaros - 1

Najwięcej wykluczeń: Paweł Staszek - 2

Najwięcej taśm: Mads Korneliussen, Paweł Staszek, Adrian Osmólski, Patrick Noergaard - 1

Zespół KSM Krosno