Szwed ma za sobą bardzo pechowy sezon. Kilka kontuzji, które przytrafiały się jedna po drugiej, nie pozwoliły mu na częste starty. - W tym roku kilkukrotnie przytrafiły się różne kontuzje (złamanie ręki, złamanie nadgarstka, częste poobijanie – przyp.red.), które nie pozwoliły na zbyt częste starty. Dlatego też każdy mecz, który odjechałem w 2010 roku, mogę zaliczyć do pozytywów - powiedział Sebastian Alden.
Zawodnik Kolejarza po raz pierwszy po dłuższym czasie wsiadł na motor w piątek, na torze w Gnieźnie. - Niestety, do tej pory odczuwam skutki upadku z sierpnia. W zeszłym tygodniu byłem na badaniach w szpitalu, które jednak niczego już nie wykazały. Gdy w piątek wsiadłem na motor i pokonywałem łuk w Gnieźnie, poczułem ból w ręce. Wierzę jednak, że przez zimę dojdę do pełnej sprawności - dodał Szwed.
W pewnym momencie pojawiły się spekulacje, jakoby Alden myślał nad zakończeniem kariery. Zawodnik to potwierdza - Tak, to prawda. Przez chwilę myślałem o tym. Jednak jeszcze tego samego dnia postanowiłem, że się nie poddam i będę startował dalej.
Nazywany w Rawiczu przez kibiców Seb jest bardzo zadowolony z relacji jakie łączą go z rawickim klubem. Otwarcie przyznaje, że chciałby pozostać w Kolejarzu jak najdłużej się to tylko da. - Mam podpisany kontrakt na 2011 rok, z czego jestem zadowolony. Spora w tym zasługa Prezesa Dariusza Cieślaka, z którym znamy się już od kilku lat. Jest to uczciwy i szczery człowiek. Dzięki niemu mam poczucie stabilizacji w tym klubie. Chciałbym, by tak pozostało jak najdłużej. Nawet 10-15 lat, o ile zdrowie pozwoli. No i pod warunkiem, że Darek nadal będzie prezesem klubu - ucieszył zapewne kibiców Kolejarza Rawicz Alden.