Kolejna przegrana rekinów RKM Rybnik - Intar Lazur Ostrów Wielkopolski 42-48

Gospodarze, czego należało się spodziewać, przygotowali na te zawody bardzo twardy tor, który rzecz jasna z początku był ich sprzymierzeńcem. Do 6. bowiem wyścigu, gospodarze prowadzili wyrównany bój z ekipą z Ostrowa, prowadząc w spotkaniu. Potem stopniowo do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy niezwykle konsekwentnie powiększali swoją przewagę.

Zaczęło się planowo dla gości. W biegu otwarcia zwyciężył Adrian Gomólski, pozostawiając w pokonanym polu Patryka Pawlaszczyka oraz Michała Mitko. Ponieważ czwarty był Maciej Piaszczyński, na tablicy wyników pojawił się rezultat 3-3.

W kolejnym biegu mieliśmy przedsmak tego, co miało dziać się w późniejszej fazie spotkania. Ze startu znakomicie ruszył Lukas Dryml. Za nim jak cień podążał Antonio Lindbaeck, trzeci był Maciej Kuciapa, a czwarty Robert Miśkowiak. Gdy wydawało się, że Czech spokojnie dowiezie do mety 3 punkty, do szturmu przystąpił Lindbaeck atakując to po zewnętrznej, to przy krawężniku. Dryml bronił się jednak wyśmienicie, i nawet kapitalna akcja Szweda po zewnętrznej nie wywarła na nim wrażenia.

W kolejnych odsłonach mieliśmy wymianę ciosów - po 5-1 z każdej ze stron. Najpierw goście kapitalnie rozegrali pierwszy łuk i to po 3. biegu sektor gości eksplodował z radości. Następnie jak z procy wystrzelił Michał Mitko, a że Piotr Świderski dość szybko uporał się z ubiegłorocznym liderem rekinów, Chrisem Harrisem, to po 4 biegach mieliśmy remis po 12.

Kiedy rybniczanie wygrali kolejny bieg podwójnie, wydawało się, że teraz będzie już z górki. Nic bardziej mylnego, bo to goście zaczęli powoli dopasowywać się do warunków torowych. Sygnał do ataku dał Adrian Gomólski zwyciężając pewnie w 7. wyścigu. Ponieważ trzeci był Chris Harris, przewaga gospodarzy zmalała do 2 punktów, by zniknąć zupełnie po kolejnym, ósmym wyścigu.

Po starcie, na wejściu w pierwszy łuk, upadł Lukas Dryml. Dryl powtórce, ku zaskoczeniu wszystkich, na czoło stawki wyszedł Robert Miśkowiak, którego nękał, przez 4 okrążenia, Piotr Świderski. Był to chyba najlepszy pojedynek dnia. Miśkowiak doskonale przewidywał ataki swego niedawnego kolegi z Wrocławia. Ostatecznie, to właśnie Misiek na kresce był szybszy o przysłowiowy błysk szprychy.

Goście wygrali tym samym dwa biegi po 4-2 i doprowadzili do remisu. Jak się okazało - to nie koniec, bo kolejny cios zadali gospodarzom w 9. biegu. W nim para Kylmaekorpi - Ruud znakomicie rozegrała pierwszy wiraż i już po pierwszym okrążeniu miała taką przewagę, że mogła spokojnie jechać do mety po komplet punktów.

Nadzieję na wygraną wlał w serca rybnickich fanów wyścig nr 11. W nim kolejny raz tego popołudnia zwyciężył fantastycznie dysponowany tego popołudnia Patryk Pawlaszczyk przed Dawidem Ruudem i swoim kolegą z drużyny, Antonio Lindbaeckiem.

Trener Jan Grabowski miał jednak w talii asa, który nie zawiódł go w biegu 12. Mowa tu oczywiście o Adrianie Gomólskim. Wspólnie z Lukasem Drymlem pokonał on parę gości Gizatullin - Baran i stało się jasne, że tylko cud może spowodować zmianę losów tego spotkania.

Na zakończenie serii zasadniczej obudził się Chris Harris inkasując pierwszą trójkę. To spowodowało, że goście wygrywali po 13 biegach 42-36 i byli jedną nogą od zwycięstwa na Śląsku.

Mirosław Korbel postawił wszystko na jedną kartę w pierwszym biegu nominowanym. Desygnował do boju, w ramach rezerwy taktycznej, Piotra Świderskiego, a do pary dołożył Macieja Kuciapę. Goście jednak nie zamierzali czekać na wygranie tego meczu do ostatniej gonitwy. Gomólski do spółki z Harrisem pokonali gospodarzy podwójnie tym samym pieczętując swoją zasłużoną wygraną. Długo po tym wyścigu wiwatował Adrian Gomólski, a sektor kibiców z Ostrowa głośną owacją Dziękujemy pokazał absolutne uwielbienie dla wychowanka Startu Gniezno.

Na otarcie łez ostatni, 15 wyścig wygrali gospodarze podwójnie i to było wszystko, na co było stać żużlowców żużlowców z Rybnika dzisiaj.

Ekipa z Ostrowa wygrała w Rybniku całkowicie zasłużenie. Każdy zawodnik dołożył do dorobku swojej drużyny cenne punkty. Fenomenalnie dysponowany był Adrian Gomólski, który dysponował niesamowicie szybkimi wyjściami spod taśmy i kapitalną jazdą na dystansie. Zawiódł nieco Chris Harris, ale ostatnie 2 wyścigi ułożyły się po myśli sympatycznego Brytyjczyka.

Wśród gospodarzy na wyróżnienie zasłużyli tylko Piotr Świderski i Patryk Pawlaszczyk. Niestety, niewiele dobrego można powiedzieć o reszcie zespołu. Poza pierwszym, dobrym biegiem nie istniał Antonio Lindbaeck. Zawiedli także pozostali i chyba w Rybniku szykuje się małe trzęsienie ziemi.

Intar Lazur Ostrów:

1. Lukas Dryml 8+1 (3,1,1,2*,1)

2. Robert Miśkowiak 3 (0,0,3,0)

3. Joonas Kylmaekorpi 6+1 (2*,1*,3,0)

4. David Ruud 9+1 (3,2,2*,2,)

5. Chris Harris 8+2 (1,1,1*,3,2*)

6. Emil Idziorek (-,-,-,-)

7. Maciej Piaszczyński (0,0)

8. Adrian Gomólski 14 (3,3,2,3,3)

RKM Rybnik:

9. Antonio Lindbaeck 3 (2,0,0,1)

10. Maciej Kuciapa 5+1 (1*,2,1,-,1)

11. Karol Baran 0 (0,-,-,0)

12. Denis Gizatulin 4+1 (1,2*,0,1)

13. Piotr Świderski 11+1 (2*,3,2,2,d4,2)

14. Sławomir Pyszny (-,-,-,-)

15. Michał Mitko 4+1 (1*,3,0,0)

16. Patryk Pawlaszczyk 15+1 (2,3,3,3,1*,3)

Bieg po biegu:

1. Gomólski (67,24), Pawlaszczyk, Mitko, Piaszczyński 3:3

2. Dryml(67,58), Lindbaeck, Kuciapa, Miśkowiak 3:3 (6:6)

3. Ruud(67,62), Kylmaekorpi, Gizatulin, Baran 1:5 (7:11)

4. Mitko(67,15) Świderski, Harris, Piaszczyński 5:1 (12:12)

5. Pawlaszczyk(67,20), Gizatulin, Dryml, Miśkowiak 5:1 (17:13)

6. Świderski(67,16), Ruud, Kylmaekorpi, Mitko 3:3 (20:16)

7. Gomólski(67,74), Kuciapa, Harris, Lindbaeck 2:4 (22:20)

8. Miśkowiak(67,59), Świderski, Dryml, Mitko 2:4 (24:24)

9. Kylmaekorpi(66,91), Ruud, Kuciapa, Lindback 1:5 (25:29)

10. Pawlaszczyk(67,36), Gomólski, Harris, Gizatulin 3:3 (28:32)

11. Pawlaszczyk(67,45), Ruud, Lindbaeck, Kylmaekorpi 4:2 (32:34)

12. Gomólski(66,97), Dryml, Gizatulin, Baran 1:5 (33:39)

13. Harris(67,34), Świderski, Pawlaszczyk, Miśkowiak 3:3 (36:42)

14. Gomólski(67,83), Harris, Kuciapa, Świderski 1:5 (37:47)

15. Pawlaszczyk(67,33), Świderski, Dryml, Ruud 5:1 (42:48)

NCD uzyskał w 9. biegu Joonas Kylmaekorpi

Widzów ok. 4000

Sędziował Tomasz Proszowski

Komentarze (0)