Miedziński dla SportoweFakty.pl: Jechałem z kontuzją

Adrian Miedziński doznał przykrej kontuzji pośladka podczas piątkowego treningu ogólnorozwojowego. Żużlowiec Unibaxu nie był pewien czy uda mu się wykurować przed niedzielnym meczem w Lesznie.

- Jeszcze w sobotę nie byłem pewny czy pojadę w tym meczu. W ostatni piątek nabawiłem się kontuzji pośladka podczas treningu ogólnorozwojowego. Mam tak bardzo zbity mięsień, że problemem jest założenie spodni czy butów. W piątek około drugiej w nocy byłem jeszcze w szpitalu. Serdecznie dziękuję rehabilitantowi, który zdołał postawić mnie na nogi. Pracowaliśmy razem cała sobotę i niedzielę rano. Na szczęście udało się na tyle rozluźnić stłuczony mięsień, że mogłem wystąpić w Lesznie. Uraz nie przeszkadzał mi w jeździe na żużlu, ale ciężko mi się funkcjonuje. Nie bardzo mogę sobie pozwolić na to, żeby usiąść - powiedział do SportoweFakty.pl Adrian Miedziński.

Zawodnik Unibaxu uważa, że Unia Leszno w pełni zasłużyła na awans do wielkiego finału. - Leszno było zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu. My chcieliśmy powalczyć i pokazać się z jak najlepszej strony. Zrobiliśmy co w naszej mocy, ale to było za mało na naszych rywali. Unia w tym roku jest po prostu rewelacyjna i zasłużyła na to, żeby jechać w finale. To nie przypadek, że ten zespół wygrał rundę zasadniczą. Zarówno Jarek Hampel jak i Janusz Kołodziej są w życiowej formie. Gratuluje kolegom z Leszna sukcesu i życzę powodzenia w walce o złoto. To właśnie Unia jest w tej chwili głównym kandydatem do mistrzowskiego tytułu, ale wiele może się jeszcze wydarzyć. Nasz zespół teoretycznie jest bardzo silny, ale w tym roku każdy z nas trochę zawodzi. Przez ostatnie trzy lata jeździliśmy w wielkim finale ligi, być może taki mały kryzys się na przyda. Ciągle jednak mamy szansę na zakończenie sezonu z medalami. Będziemy musieli na spokojnie przeanalizować przyczyny naszych słabszych występów w tym roku. Wierzę, że do kolejnego sezonu przystąpimy zmobilizowani i głodni sukcesu.

Źródło artykułu: