Dlaczego w Rawiczu nie można przebudować toru?

Na naszym portalu wypowiadało się na ten temat wielu zawodników, kibiców czy trenerów. Duże grono z nich jak jeden mąż twierdzi, że w Rawiczu aż prosi się o przebudowę toru żużlowego. Jak się okazuje, działacze RKS-u już dawno chcieli to uczynić. Co więc stoi na przeszkodzie?

Przykładów osób, które negatywnie wypowiadają się na temat rawickiego toru jest wiele. Chociażby Anton Rosen po ostatnim meczu ligowym z Ostrovią Ostrów Wielkopolski stwierdził: - Tor dawał trochę za mało możliwości do walki. Sytuacja zmieniła się dopiero, gdy nawierzchnia się odsypała pod koniec zawodów.

Dość powiedzieć, że takie tuzy jak choćby Tomasz Gollob miały problemy z mijaniem rywali na rawickim owalu po kiepskim starcie. W środowisku żużlowym utarło się powiedzenie, że na obiekcie Kolejarza trzeba jak najlepiej wyjść spod taśmy i "trzymać" krawężnik. Nie wpływa to z pewnością pozytywnie na emocje podczas zawodów, a więc także na frekwencję.

Rawiccy działacze chcieli przebudowy toru dawno temu. Dlaczego tak się nie stało? - "Problem" geometrii naszego toru powraca bardzo często. Odkąd jestem w klubie, a minęło już ponad 15 lat, niejednokrotnie ten temat był poruszany. Niestety my jako klub żużlowy nie możemy w tym temacie nic zrobić. Wewnątrz rawickiego toru jest wymiarowe boisko piłkarskie. Nawet najmniejsze ścięcie łuków spowoduje, że murawa nie będzie spełniała wymogów polskiej piłki nożnej. Tym samym do momentu, dopóki boisko przy Grota Roweckiego będzie musiało być "przepisowe", temat przebudowy toru jest nieaktualny - wyjaśnia prezes RKS-u, Dariusz Cieślak.

Warto w tym momencie postawić pytanie, czy klub piłkarski Ravia, którego mecze ogląda znacznie mniej widzów niż spotkania żużlowego Kolejarza potrzebuje aż trzech boisk? Wszak swoje mecze piłkarze Ravii rozgrywają na stadionie przy ulicy Spokojnej, a na obiekcie imienia Floriana Kapały jest jeszcze jedno dodatkowe boisko (ze sztucznym oświetleniem), które znajduje się poza obrębem toru.

Komentarze (0)