- Hans Andersen, Rune Holta i Andreas Jonsson to moi klubowi koledzy, więc na pewno nie będzie łatwo. Zresztą na tym torze wielu zawodników potrafi być bardzo szybkich. Nie sądzę, żebym miał jakąś wielką przewagę nad resztą stawki. Każdy tu może odjechać wspaniałe zawody i końcowy wynik naprawdę jest otwartą sprawą - powiedział Lindgren.
"Fredka" w swojej karierze nie wygrał jeszcze ani jednej odsłony Indywidualnych Mistrzostw Świata. Czy Malilla jest odpowiednim miejscem na triumf? - Pewnie, że chciałbym wygrać - w końcu po to startuję w cyklu. Na wszystko trzeba jednak zapracować. W Malilli na pewno będzie wspaniała atmosfera. Wiadomo, że G&B Stadium nie ma jakiejś wielkiej pojemności, ale zawsze jest komplet publiczności - dodał 24-latek.
Reprezentant Trzech Koron zawiódł w pierwszych w tym sezonie zawodach cyklu przed własną publicznością. "Fredka" na Ullevi w Goeteborgu uzbierał zaledwie 4 punkty, w efekcie czego zajął dopiero piętnaste miejsce. Czy przed turniejem w Malilli Szwed jest jakoś szczególnie zmotywowany? - W Goeteborgu zanotowałem najgorszy tegoroczny występ. Teraz chciałbym pokazać fanom i sponsorom, na co mnie stać. Chciałbym, żeby wszyscy byli szczęśliwi - kontynuował jeździec Dackarny.
Szwed w tym momencie z dorobkiem 43 punktów zajmuje dziesiątą lokatę w klasyfikacji przejściowej czempionatu. Do ósmego Nickiego Pedersena "Fredka" traci 8 oczek. - Pierwsza ósemka to dla mnie absolutne minimum. Przed sezonem miałem nadzieję na lepsze miejsce, ale teraz muszę walczyć o utrzymanie się w cyklu. Na razie nie chcę myśleć o dzikiej karcie - do końca rywalizacji pozostało pięć rund i jeszcze wiele się może wydarzyć - zakończył Lindgren.
Fredrik Lindgren jest stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix nieprzerwanie od sezonu 2008. Zeszłoroczny turniej o Wielką Nagrodę Skandynawii w Malilli zakończył się triumfem Tomasza Golloba, który w finale pokonał Jasona Crumpa, Hansa Andersena i Kennetha Bjerre.