- Malilla to tor, na którym radzę sobie bardzo dobrze, ale w podobnej sytuacji jest wielu zawodników. Owal miejscowej Dackarny jest również bardzo specyficzny, ponieważ dojazd do pierwszego łuku z pierwszego pola startowego jest o wiele krótszy niż z czwartego. Zwycięzca raczej nie wygra wszystkich wyścigów, gdyż wewnętrzne pola to ogromny handicap. Mam nadzieję, że piątkowe losowanie będzie dla mnie pomyślne - powiedział Zetterstroem.
Wśród faworytów sobotnich zawodów wymienia się przede wszystkim czterech jeźdźców ekipy z Malilli: Hansa Andersena, Rune Holtę, Andreasa Jonssona oraz Fredrika Lindgrena, którzy na owalu Gryfów są w tym roku piekielnie skuteczni. - Ludzie twierdzą, że oni będą w uprzywilejowanej sytuacji, ale trzeba pamiętać, że to nie jest mecz ligowy. To będzie rywalizacja najlepszych jeźdźców na świecie. Tym razem również inni ludzie niż zwykle będą decydować o przygotowaniu nawierzchni. Właśnie dlatego nie sądzę, żeby miejscowi mieli przewagę nad resztą - dodał "Zorro".
Zawodnik Lotosu Wybrzeża Gdańsk miał być w tegorocznym cyklu outsiderem, a tymczasem po sześciu odsłonach z dorobkiem 43 punktów zajmuje jedenastą lokatę w klasyfikacji przejściowej. - Teraz moim celem jest miejsce w pierwszej ósemce i muszę zdobyć sporo punktów, żeby to osiągnąć. Występy w półfinałach i finałach są fantastyczne, jednak tam również trzeba zajmować czołowe pozycje, żeby uszczknąć dla siebie coś ekstra. Muszę w każdym turnieju uzbierać od 12 do 14 oczek, wiec nie ma większej różnicy, czy kończy się zawody na szóstej, czy na ósmej lokacie - zakończył Zetterstroem.
Zeszłoroczna Grand Prix Skandynawii w Malilli zakończyła się triumfem Tomasza Golloba.