W historii bydgoskiego klubu to już siódmy taki przypadek, w którym poloniści właśnie w taki sposób muszą się bronić przed spadkiem do I ligi. Ale najpierw zanim do tego dojdzie, trzeba pokonać w dwumeczu o siódmą pozycję Włókniarz Częstochowa. Dopiero później podopiecznych Jacka Woźniaka będzie czekać potyczka z wicemistrzem I ligi. O historię takich potyczek postanowiliśmy zapytać Andrzeja Koselskiego. - Pierwszy raz w barażach jeździliśmy w 1968 roku - wspomina były zawodnik Polonii. - Dotychczas we wszystkich tego typu pojedynkach byliśmy lepsi, bo wcześniej jakoś się udało przejść podobne przeszkody.
Najpierw trzeba pokonać borykający się z problemami finansowymi Włókniarz Częstochowa. To nie będzie łatwe zadanie, bowiem przecież w 2007 roku bydgoszczanie rywalizowali o podobny cel z Falubazem Zielona Góra. Wówczas jednak to przeciwnicy mieli przewagę własnego toru. Czy teraz będzie to miało jakieś znaczenie? - Zobaczymy, gdyż zostało jeszcze sporo czasu. Najważniejsze, że na swoim poziomie jedzie Emil Sajfutdidnow. Do meczu pod Jasną Górą zostało sporo czasu. Będę dalej starał się pomagać zespołowi, nie tylko Jackowi Woźniakowi. Trzeba jednak powiedzieć, że w przypadku startu Rune Holty o wygraną byłoby znacznie trudniej - zakończył Koselski.
Ostatni raz w barażach z wicemistrzem I ligi zawodnicy Polonii startowali w 1983 roku. Wówczas na wyjeździe i na własnym torze pokonali GKM Grudziądz. Wcześniej z powodzeniem odprawiali rywali z Lublina (1981), Torunia (1973,1975) i Leszna (1968).