Samantha Stosur, 26-letnia tenisistka z Brisbane, ucieszyła się na widok rodziców. Nie sądziła, że kiedykolwiek doczeka takiej chwili, gdy oczy mamy i taty będą wędrowały z jednego krańca kortu centralnego w Paryżu w drugi. Rodzice, którzy zawsze dodawali jej otuchy, przylecieli z Australii do stolicy Francji, aby zobaczyć córkę w walce o wielkoszlemowy tytuł Roland Garros. Samantha nie mogła opanować wzruszenia. Przekonała się na własnej skórze, że najtrudniej wystąpić na scenie przed ludźmi, którzy najlepiej ją znają. Przegrała finał singla z Włoszką Francescą Schiavone i otuliła się płaszczem łez. Pokazała, że w towarzystwie rodziców górę bierze wrodzona wrażliwość, a determinacja i wola walki o trofea schodzą na dalszy plan. Piękne, bo jakże ludzkie…
44150 widzów ogląda dziesiąty turniej GP Wielkiej Brytanii w Cardiff. Chris Holder szpera po trybunach wyszukując Karen i Micka. Rodzice mistrza Australii przylecieli z Sydney. Byli już wcześniej na Motoarenie, teraz przycupnęli na walijskim stadionie, aby oglądać występ syna. Chris zamknął niemiłe wspomnienia ze srebrnych finałów IMŚJ (2007, 2008) w puszce z szyldem "przeszłość". Obecność rodziców wyzwoliła w nim zew prawdziwego wojownika. W szóstym podejściu na szczyt, zaatakował i zgarnął całą pulę. - Nie wierzę, że wygrałem w Cardiff. Czuję się jakbym łaził po szczytach gór, publiczność wprawiła mnie w trans. Nie mogę tylko świętować po zwycięstwie, bo rano czeka mnie lot do Polski, więc jeśli zabaluję, pewnie mnie zwolnią z pracy, bo sprawdzą po moich oczach czy spałem w nocy czy radowałem się z rodzicami, braćmi i mechanikami - rzucił australijski żużlowiec. Dwa wielkie sportowe wydarzenia, rodzice wpatrujący się w poczynania dziecka i dwa różne rezultaty. Piękno i cud niewiadomej…
Gdy emocje ostygły, Holder przyznał się, że postąpił nieelegancko w stosunku do Crumpa. - Poniosło mnie, emocje wzięły górę, zachowałem się jak idiota, Jasonowi należą się przeprosiny - mówił Chris na temat spięcia na torze w 14 wyścigu GP w Cardiff. - Zachowałem się dalece nieprofesjonalnie, kiedy chciałem wytłumaczyć Jasonowi, że powinien zostawić mi więcej miejsca przy bandzie. Takich rzeczy nie robi się na torze na oczach widowni. Napomknąłem o tym w nerwach Jasonowi, a on odparł, że powinienem okazać odrobinę respektu dla niego. "Crumpie" miał rację. Chciałem mu pokazać, że nie jestem szczęśliwy z tego, że zostawił mi mało przestrzeni, a Jason przyszedł po wyścigu do mojego boksu w parkingu i zapytał w czym tkwi problem. Nie sądzę, że ten incydent wpłynie na nasze stosunki. Myślę, że jesteśmy kumplami. Zapomniałem, że gdy pierwszy raz przyjechałem do Anglii, to właśnie Jason pomógł mi sprzętowo i udzielał rad, gdy startowałem w IMŚJ. Pamiętam, że Jason sam do mnie zadzwonił, zaoferował dwa kompletne motocykle, skrzynkę z narzędziami oraz pomoc jego mechanika. Wtedy czułem się wspaniale, bo wiedziałem, że to wspaniały gest Jasona dla kogoś, kogo on tak naprawdę słabo znał. Nigdy nie odwdzięczę mu się w pełni za pomoc jaką okazał mi na początku kariery - rzekł pojednawczo Holder.
Kolega klubowy Holdera, Davey Watt, fan kapeli AC/DC, wie jak bardzo "Crumpie" pomógł Chrisowi, gdy Holder uczył się żużlowego fachu. Jest pewien, że w ciągu najbliższych kilku lat, Chris Holder sięgnie po tytuł mistrza świata. - Jestem szczęśliwy, że Chris wygrał w Cardiff. Frustrujące jest to, że nie mogliśmy uczcić jego zwycięstwa, bo następnego dnia musiał lecieć do Polski, a ja na Łotwę. Byłoby wspaniale móc świętować i bawić się po jego wygranej, ale niestety, żaden z nas nie mógł sobie na to pozwolić. Jesteśmy kumplami. Dobry klimat poza torem pomaga nam w wytworzeniu jak najlepszej atmosfery do pracy. Nie żyjemy tylko speedwayem. Jeździmy razem w Anglii i w Szwecji (dla Gislaved Lejonen). Ufamy sobie i darzymy się wzajemnym respektem. Uważam, że błędem jest pytanie czy Holder będzie w przyszłości mistrzem świata. Kwestią do odgadnięcia jest kiedy to nastąpi - sądzi "Wattie". Davey był sfrustrowany wykluczeniem w 19 wyścigu, ale radował się ze zwycięstwa nad rodakami. - Australijczycy są zawsze zdeterminowani, gdy konkurują ze sobą. Nic nie wyzwala w nas takiej dawki emocji jak rywalizacja między rodakami. Pokonałem zarówno Jasona jak i Chrisa, więc jestem maksymalnie podekscytowany. W żaden sposób nie wpływa to na nasze stosunki poza torem - rzucił kapitan piratów.
Matt Ford liczy na to, że "Wattie" będzie bardziej zdeterminowany aniżeli podczas poprzedniej wizyty na torze Lakeside Hammers. - Wiem, że Davey potrafi ścigać się na wysokim poziomie, a w maju zdobył tylko 3 oczka na torze młotów. To świetny zawodnik. Chciałbym, aby spiął się na wyścigi z ekipą Jona Cooka, w końcu wśród młotów jest jego krajan - Adam Shields. Poprzednim razem jechaliśmy przeciwko Lakeside bez Darcy Warda - liczę, że tym razem będąc w optymalnym zestawieniu, pokażemy, że jesteśmy mocnym zespołem - twierdzi promotor Poole Pirates, Matt Ford. Piraci dwukrotnie pokonali Lakeside na własnym torze. 28 kwietnia rozgromili ekipę młotów 70:24, a 14 lipca wygrali z Hammers 56:33. 14 maja Hammers pokonali Poole 53:40.
Matt Ford liczy, że zmęczenie nie dotknie jego chłopców. W środę czeka ich mecz z Eastbourne na własnym torze, w czwartek wyjazdowe spotkanie w Arlington. - Leon Madsen przechodzi do rezerwy, Darcy wraca do głównego składu. Ostatnio ucierpieliśmy w Eastbourne, na stole leży 11 punktów, chcę abyśmy wzbogacili się w tym tygodniu o 8 punktów - planuje Ford.
Jon Cook marzy o tym, żeby chłopcy jeździli na wysokim poziomie w najgorętszym okresie startów. - Martwi mnie, że moim zawodnikom brakuje regularności. 21 lipca męczyliśmy się okrutnie na swoim torze z Coventry Bees (49:41), następnego dnia fatalnie zaprezentowaliśmy się w Eastbourne (porażka 40:53). Jedyna rzecz, która mnie cieszy, to świetna forma Stuarta Robsona - mówi Cook.
Robson wykręcił 17 oczek w 7 wyścigach przeciwko Coventry Bees. - Po piątym wyścigu zmieniłem motocykl. Wysłałem mój silnik do tunera, ale wciąż nie wiem co było przyczyną awarii. Na szczęście mój drugi bike świetnie pracował i zdobyłem mnóstwo punktów - mówi Stuart. Robson lubi tory przyczepne, marzy, aby taka nawierzchnia zagościła na wieki do Lakeside. - Wiem, że nie wszyscy chłopcy lubią tor pod koło. Podbudowałem się, bo jak nie idzie, to zaczyna się szukanie przyczyn w silniku, w ustawieniu sprzętu, w stylu jazdy, w sobie, a w końcu człowiek załamuje się - rzuca Stuart.
Bossowie Lakeside Hammers robią wszystko, aby rozsmakować widownię. Stąd zniżki dla szkolnej młodzieży, wznowienie akcji "Kids for a Quid" (dzieciak w wieku od 6 do 16 lat wchodzi za funta), wyścigi weteranów, wystawa muzealnego sprzętu oraz pokazy gwiazd freestyle motocrossu. Lakeside rozpędza się promocyjnie, chce zdobywać nowego widza, liczą na kibiców, którzy przyjadą za dwa lata na igrzyska, a na razie czekają na gwiazdy fmx pokroju Andre Villa, Levi Sherwood czy Eigo Sato. Po ich występie kształt toru z pewnością ulegnie zmianie…
Tomasz Lorek