Najlepszy polski żużlowiec wie co mówi o aurze w Danii. Startował w Vojens wielokrotnie i kilka z jego pamiętnych występów w Danii odbywało się w deszczu. Padało w 1999 roku, kiedy to Tomasz Gollob toczył heroiczny bój o złoty medal IMŚ. Padało przed dwoma laty w finale Drużynowego Pucharu Świata. Padało niestety także w sobotę. Choć od rana pogoda w Danii była ładna, wieczorne opady deszczu storpedowały finał DPŚ. - Taka już jest pogoda w Vojens. Jak nie pada to chyba jest tutaj wielkie święto – skomentował aurę w tej duńskiej miejscowości Tomasz Gollob.
Kapitan biało-czerwonych pojawił się na torze w sobotę w wyścigu trzecim, który rozgrywano już w strugach ulewnego deszczu. Polak przyjechał do mety ostatni. Po decyzji o odwołaniu finału nie tylko Tomasz Gollob zgadzał się z decyzją organizatorów. - Absolutnie nie dało się jechać w tych warunkach. Dobrze stało się, że zawody odwołano. Mamy nadzieję, że w niedzielę uda się odjechać finał na normalnym torze. Będziemy walczyć - zapowiada Tomasz Gollob.