- Skórnicki odczuł skutki kontuzji, która odnowiła mu się w Anglii. W pierwszym bieg pojechał bardzo dobrze, w drugim wystartował, ale nie był w stanie dojechać do mety - poinformował na Marcin Michalski, kierownik poznańskiej drużyny. O tym, czy Skórnicki wystartuje w niedzielnym spotkaniu przeciwko GTŻ Grudziądz zdecydują sobotnie konsultacje z lekarzem.
Piątkowy pojedynek w Miszkolcu, mimo zwycięstwa, nie był zbyt szczęśliwy dla przyjezdnych - raz z torem zapoznał się Robert Miśkowiak, dwukrotnie, i to w tym samym miejscu, upadał Norbert Kościuch. - Tor był bardzo trudny. Twardy, a po polaniu zrobił się bardzo śliski. Najpierw był problem z polewaczka, która lała za dużo wody, a potem swoje dołożył deszcz, który zaczął padać po 11. biegu, a po 12. trzeba było przerwać zawody na 15 minut - wyjaśniał Michalski.
Poznańscy żużlowcy z Polski wyjeżdżali mając jeszcze nadzieje na awans do pierwszej czwórki, po porannym zwycięstwie Lotosu Wybrzeża Gdańsk nad Marmą-Hadykówką Rzeszów jasne stało się, że Skorpiony będą rywalizować jedynie o utrzymanie. Michalski zapewnia, że nie miało to wpływu na postawę zespołu. - Ten mecz i tak był dla nas ważny, nawet w kontekście walki w drugiej czwórce. Wszyscy dali z siebie wszystko - powiedział.
Przed PSŻ Lechma ostatni mecz fazy zasadniczej - w niedzielę z GTŻ Grudziądz. Poznaniacy potraktują ten pojedynek bardzo poważnie i na sobotę na godz. 12:00 zaplanowali trening, by jak najlepiej się niego przygotować.