Paweł Zmarzlik (Caelum Stal Gorzów): Przyjechałem po awans i cieszę się, że się udało. Teraz czekam na finał. Oby z takim samym rezultatem pojechać w finale. Jadę z nastawieniem na jak najlepszy wynik. Nie będę typował, po prostu postaram się pojechać jak najlepiej a wynik końcowy przyjdzie sam. Tor w Łodzi był wymagający, ale dzięki temu, że dużo jeżdżę na crossie nie przeszkadzał mi w ogóle.
Rafał Fleger (RKM ROW Rybnik): W końcu awansowałem w tym roku. Na poprzednich eliminacjach w Gdańsku nie mogłem sobie dać rady na tamtym torze i nie awansowałem do finału. Fajnie, że dzisiaj się udało. Jadę do Torunia powalczyć o medal. Bardzo ciężko się tu jechało. Rok temu tu jeździłem i było równo, dało się nawiązać walkę a dzisiaj liczył się tylko start. Raz się uślizgnąłem, bo nie zauważyłem, że bieg był przerwany i uderzyłem w kolegę z Wrocławia.
Maciej Janowski (WTS Wrocław): Tor nie był najłatwiejszy i cieszę się, że dojechaliśmy cało. Najważniejszy był awans. Cel został osiągnięty i postanowiliśmy już więcej nie ryzykować, bo było pełno upadków. Ja już troszeczkę jeżdżę i wydaje mi się, że po takich trudnych torach też. Sam tak kiedyś jeździłem jak chłopaki, zaraz po licencji. Chciałem się pokazać, było dużo upadków. Każdy przez to przechodzi. Z czasem dochodzi doświadczenie. Było widać, że ci, którzy jeżdżą już troszeczkę i mają sporo imprez w sezonie, jak Paweł Zmarzlik, unikali kolein.
Mateusz Kowalczyk (Orzeł Łódź): Jechałem dzisiaj na świeżych silnikach, cały czas szukaliśmy. W tych biegach, w których przyjechałem drugi popełniłem kilka błędów taktycznych. Najważniejszy był awans. Teraz trzeba jechać na finał do Torunia. Jest dopiero we wrześniu, więc zobaczymy co to będzie. Muszę przygotować się jak najlepiej, żeby być w gazie i żeby z motorami było wszystko poukładane.
Emil Idziorek (Orzeł Łódź): Jestem zadowolony. To jest mój pierwszy finał w życiu, mimo, że już ostatni rok jestem juniorem. Cieszę się, ale lekko nie było. Tor był naprawdę ciężki. Na tak ciężkim torze jeszcze w Łodzi nie jeździłem. Nie wiem czy to jest spowodowane deszczem, ale naprawdę ciężko było.
Łukasz Cyran (Caelum Stal Gorzów): Jeden bieg pokrzyżował plany, miałem defekt na starcie. Wcześniej w tym biegu zostałem przewrócony. W powtórce ten defekt. Troszkę był uszkodzony motor, pękł łańcuszek sprzęgłowy. Pomijając to, miałem ostatni bieg, który musiałem wygrać i byłby pewny awans. Jechałem na prowadzeniu, popełniłem błąd na łuku, położyłem się, zdążyłem wstać i dowieźć dwójkę ale niestety nie wystarczyło. Było bardzo ciężko. Jechałem tutaj pierwszy raz. Ten tor jest tragiczny. Moim zdaniem półfinał Mistrzostw Polski nie powinien być rozgrywany w takich warunkach. To jest niebezpieczne dla zawodników. Niemal zero widowiska, jak kto wychodzi ze startu tak jedzie, zero mijanek. Myślę, że Główna Komisja Sportu Żużlowego powinna coś z tym zrobić.