Jak dzisiaj było? Do d... - komentarze po meczu KSM Krosno - Orzeł Łódź

Żużlowcy KSM Krosno zakończyli już sezon ligowy na własnym torze. W poniedziałek krośnianie przegrali z Orłem Łódź 33:57. Po spotkaniu zawodnicy gospodarzy nie byli zadowoleni. - Jak dzisiaj było? Do dupy - podsumował mecz Jan Jaros

Stanisław Burza (Orzeł Łódź): Spodziewałem się nieco lepszej postawy ze swojej strony, bo zawsze na tym torze jeździło mi się dosyć dobrze. Dzisiaj też nie mogę powiedzieć, żebym miał jakieś problemy, ale motocykl na którym startowałem był świeżo po remoncie, nie miałem rozpoznanego tego silnika od początku. Potem zmieniłem motor i na tym drugim było już zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim ważne, że zawody się odbyły, bo aura stworzyła nam bardzo niebezpieczny tor, było dużo błota, ale organizatorzy naprawdę ładnie tę nawierzchnię rozprowadzili i można było jeździć, ścigać się. Na drugim łuku wypadło kilka niebezpiecznych dziur, ale można było je skutecznie omijać. Wygraliśmy wysoko, jednak dopiero teraz zaczną się najważniejsze mecze, zdecydowanie cięższe.

Emil Idziorek (Orzeł Łódź): Było w miarę ok, startowałem tutaj pierwszy raz w życiu. Wynik... Pierwszy bieg był ok, potem szkoda tego czternastego biegu, bo jechaliśmy na 5:1 z kolegą, ale zawodnicy z Krosna się przewrócili i bieg został przerwany. W powtórce też jechaliśmy na 5:1, ale Jaros potargał mnie tam po płocie i dowieźliśmy tylko 4:2. Szkoda, ale myślę, że i tak było ok.

Paweł Staszek (KSM Krosno): Wynik fatalny. Wiadomo w jakim składzie jeździliśmy i na jakich warunkach. Na dodatek nie na swoich warunkach. I jeszcze ten tor. Przegrywaliśmy starty i to był klucz do przegranej. W przyszłym tygodniu czeka nas Lublin. Mieliśmy dzisiaj okazję potrenować na takim torze, trzeba wyciągnąć z tego wnioski i powalczyć w Lublinie.

Martin Malek (KSM Krosno): To nie były dobre zawody. Jestem trochę zmęczony po wczorajszych półfinale DPŚ. Nie poszło nam tam dobrze. Ale to był dobry trening przed dzisiejszym meczem. Startowałem na nowym silniku i jest dobry, ale muszę nad nim popracować. Po upadku czuję się dobrze, nic poważnego mi się nie stało. Nie miałem tam miejsca, jeszcze wjechałem w dziurę i niestety skończyło się tak a nie inaczej.

Jan Jaros (KSM Krosno): Jak dzisiaj było? Do d... Mało punktów zrobiliśmy, ale jeździliśmy z liderem. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało i mamy całe ręce i nogi. A teraz pojedziemy do Lublina i tam będziemy starali się o jak najlepszy wynik.

Komentarze (0)