- To było dobre spotkanie w moim wykonaniu. Udało mi się wygrać w dwóch biegach. Na początku trochę brakowało mi prędkości, ale starałem się wprowadzić poprawki w sprzęcie. Cieszy mnie wygrana całej drużyny. Wszyscy pojechali równo i udało nam się pokonać naprawdę mocne Leszno. To dobrze świadczy o nas, bo potrafiliśmy podnieść się po słabszych występach - powiedział Hans Andersen.
Obcokrajowiec Unibaksu Toruń zapowiedział, że we Wrocławiu jego zespół będzie chciał sprawić kolejną miłą niespodziankę swoim kibicom. - Przed nami trudny mecz we Wrocławiu, ale na pewno nie poddamy się łatwo. Jedziemy powalczyć o zwycięstwo. Tor jest przebudowany i może sprawić nam na początku trochę problemów. W fazie play-off damy z siebie wszystko, niezależnie z jakim przeciwnikiem będziemy musieli jeździć.
Duńczyk zdaje sobie sprawę, że faworytami w sobotnim półfinale DPŚ, a także w Vojens będą polscy żużlowcy. Mimo wszystko "Ugly Duck" wierzy, że jego reprezentacja pokona wszystkich rywali. - Oczywiście w Gorzowie faworytem będą Polacy, ale na pewno będziemy chcieli z nimi powalczyć. W finale mamy większe szanse, bo będziemy jeździć u siebie. Mam nadzieję, że będziemy mogli walczyć w pełnym składzie. Macie bardzo silny zespół. Gollob i Hampel są na czele klasyfikacji Grand Prix. Kołodziej i Holta w polskiej i szwedzkiej lidze jeżdżą doskonale. Do tego Miedziński jest w coraz lepszej formie. Jednak finał zostanie rozegrany na naszym torze i liczę, że to nam pomoże w końcowym sukcesie - zakończył.
Hans Andersen miał w niedzielę powody do zadowolenia