- To był dobry występ w moim wykonaniu poza ostatnim wyścigiem, w którym przyjechałem na trzeciej pozycji. Nie byłem zachwycony z takiego obrotu spraw, ale najważniejsze, że Falubaz wygrał, bo bardzo mocno potrzebowaliśmy punktów. Dziś zainkasowaliśmy trzy "oczka" i uważam to za dobre osiągnięcie - powiedział po meczu Greg Hancock.
Dla zielonogórzan mecz okazał się chyba łatwiejszy niż przypuszczano. - Nie powiedziałbym, że zwycięstwo przyszło nam łatwo. Spodziewałem się sukcesu, wiedziałem, że jesteśmy w stanie wygrać, bo jesteśmy dobrzy na naszym torze. Niemniej jednak tak wysoka wygrana to szok. Pewnie dla torunian również - stwierdził Amerykanin.
Hancock wypowiedział się również na temat atmosfery panującej w drużynie Falubazu. - Moim zdaniem atmosfera w zespole zawsze była dobra. Byliśmy przybici, bo nie wygrywaliśmy spotkań, ale myślę, że bardzo dobrą cechą tego klubu jest to, iż wszyscy dogadują się ze sobą. Zarząd, zawodnicy i kibice mają wspólny cel i chcą go osiągnąć - zaznaczył.
"Herbie" notuje ostatnio bardzo dobre występy. Problemy z początku sezonu są już chyba za Gregiem. - Myślę, że znaleźliśmy już główny powód moich niepowodzeń w tym sezonie. We wszystkich ligach, w których startuje idzie mi dobrze, z wyjątkiem cyklu Grand Prix. Tam niewiele się zmieniło i trzeba będzie jakoś to poprawić - przyznał.
W sobotę sympatyczny zawodnik wziął udział w Grand Prix w Cardiff. 7 punktów i dziesiąte miejsce to wynik daleki od oczekiwań. - Nie potrafię podać żadnego dobrego usprawiedliwienia. To były ciężkie zawody. Dobrze je rozpocząłem, ale potem nie szło już tak dobrze. Musiałem bardzo mocno walczyć o każdy punkt. To nie było to, czego oczekiwałem. Chciałbym znowu punktować tak dobrze, jak kiedyś. Po pierwszym biegu myślałem, że jest dobrze. Kiedy jednak znowu pojawiłem się na torze, nie wychodziło mi już tak, jakbym sobie tego życzył - zakończył były Indywidualny Mistrz Świata.