Menadżer Piotr Żyto nie krył zawodu: - Zawodnicy zawiedli, nie można mówić o tym, że nie mieli tu okazji trenować, bo byli już tutaj cztery razy w tym roku. Jechaliśmy u siebie, mierzyliśmy w medale, dużo mówiło się nawet o tym, że powalczymy o złoto. Na pewno chłopaki pojechali poniżej oczekiwań. Rzeczywistość okazała się jednak niezwykle brutalna i zasadne wydaje się być następujące pytanie: Gdzie mamy wygrywać, skoro nie u siebie? Bo jeżeli polscy młodzieżowcy nie umieją poradzić sobie na własnym torze, to na ekstremalnie krótkich, bardzo technicznych duńskich owalach nie zdobyliby zapewne nawet połowy z 26 wywalczonych dziś "oczek"…
Zmagania rozpoczęły się dla Polaków bardzo pechowo. W pierwszej gonitwie jadący na pierwszej pozycji Marcel Kajzer po trzech okrążeniach zanotował defekt motocykla. W biegu kolejnym nastroje kibiców poprawił w znacznym stopniu Maciej Janowski. Pewnie już od pierwszych metrów po starcie zmierzał do mety jako lider. Kibice byli więc w dobrych humorach, wychodząc bowiem z założenia, że świetnie jadący Kajzer nie będzie już zmagał się z defektami, a Janowski utrzyma formę, doszli do wniosku, iż o zwycięstwo nie powinno być trudno. Dwa kolejne biegi bardzo zmieniły ich przewidywania a do zmiany doszło zwłaszcza w punktacji. Polacy przywieźli dwa zera i rywale odskoczyli im na kilka punktów. Mocno zawiódł Borys Miturski, który nie jest do końca pewien, co było przyczyną słabego występu: Nie wiem co się stało. Może to siedzi w psychice, a może w motorach, trzeba to wszystko przemyśleć, bo pojechałem naprawdę słabo.
Ciekawy przebieg miał bieg szósty, wykluczony z niego za upadek został Kajzer, ale stało się to w sposób niecodzienny. Najpierw bowiem zdefektował mu motor, którego nie mógł opanować, a później w konsekwencji tego się przewrócił. Warto dodać, że było to już w drugiej odsłonie tej gonitwy, za pierwszym podejściem upadek zaliczył także Kajzer, lecz sędzia dopuścił czwórkę zawodników do powtórki. Za słabo spisującego się Michała Łopaczewskiego sztab szkoleniowy reprezentacji Polski wprowadził w biegu ósmym walecznego Dawida Lamparta. Wychowanek rzeszowskiej Stali starał się jak tylko mógł, próbował mijać rywali po małej, a także napędzając się po zewnętrznej. Po kiepskim starcie oraz wyjściu z pierwszego łuku, "zabiegi" te pozwoliły zaledwie na wywalczenie jednego "oczka". W swoich następnych startach utalentowany junior jechał już lepiej i trudno nie zgodzić się z jego twierdzeniem, że gdyby pojechał w pierwszej czwórce, a nie jako rezerwowy, to Polacy mieliby przynajmniej srebrny medal. - Z rezerwowego jedzie się inaczej, ja pierwszą szansę dostałem w ósmym biegu, myślę, że gdybym dostał szansę jazdy, tak jak koledzy, jako podstawowy zawodnik, to mielibyśmy co najmniej srebro.
Po wyścigu jedenastym na murawę w geście rozpaczy położył się Kajzer. Trudno mu się dziwić, zważywszy że chwilę wcześniej zanotował trzeci z rzędu defekt. Po wyjściu z pierwszego wirażu prowadził, jednak na dystansie na przeciwległej prostej podczas trzeciego okrążenia dał się wyminąć Linusowi Sundstroemowi. Mimo tego pewnie dowiózłby do mety dwa jakże cenne punkty, gdyż miał sporą przewagę nad pozostałą dwójką rywali. Tak się jednak nie stało na skutek złośliwości rzeczy martwych. - Miałem ogromne problemy ze sprzętem, przede wszystkim z łańcuszkami sprzęgłowymi. Przypuszczam, że natrafiłem na wadliwą serię - mówił po zawodach zawiedziony Marcel. W biegu dwunastym świetną walkę stoczyli Kevin Woelbert oraz Lindgren. Niemiec mimo nienajlepszego wyjścia spod taśmy, dzięki umiejętnemu pokonywaniu łuków, zbliżył się do rywala na tyle, że był go w stanie wyprzedzić. Najwięcej kontrowersji podczas czwartkowych zawodów wzbudził wyścig trzynasty. Arbiter Istvan Darago wykluczył Łopaczewskiego za opóźnianie startu. Decyzja ta była co najmniej wątpliwa, a skwitowana została solidną porcją gwizdów ze strony nielicznie zgromadzonej publiki. Zawodnicy byli trzymani pod taśmą w pełnej gotowości przez ponad dziesięć sekund, co w speedwayu zdarza się naprawdę rzadko. Po zawodach Węgier tak argumentował swój werdykt: Jak dla mnie to była jedyna słuszna decyzja. Polak ewidentnie, ciągle pomału zbliżał się do taśmy. Nie stał bezpośrednio przed nią, ale poruszał się do przodu. A w regulaminie jest napisane, że za takie coś kara się wykluczeniem. Uważam, że moja decyzja była prawidłowa. W powtórce Sundstroem spowodował upadek Patricka Hougaarda, za co został wykluczony. Z pozostałej dwójki (Hougaard i Frank Facher) lepszy okazał się w trzeciej odsłonie biegu ten pierwszy, duża w tym zasługa nienagannego wyjścia przez Duńczyka spod taśmy.
Nadzieje w serca polskich kibiców wlali w biegach czternastym i piętnastym odpowiednio Lampart i Janowski. Rzeszowianin był na tyle szybki na wyjściu z pierwszego łuku, że na kresce był o kilkadziesiąt metrów przed rywalami. Gonitwę później 17-letni Janowski dzielnie bronił się przed atakami Linusa Ekloefa, zdobywając ważne trzy punkty. Bardzo ciekawy przebieg miał wyścig osiemnasty. Sędzia wykluczył z niego Lamparta, który upadł na wyjściu z drugiego łuku. Rzeszowianin przyznawał po zawodach, że Simon Gustafsson tylnym kołem uderzył w środek jego motocykla. - Musiałem podnieść nogę, bo inaczej by ucierpiała. Była to dla mnie błędna decyzja sędziego, był duży kontakt. W ogóle Szwedzi jeżdżą dzisiaj tak, jakby jeździli sami, nie zwracają uwagi na innych - tłumaczył Dawid. W tym momencie Polacy praktycznie stracili szanse na zdobycie jakiegokolwiek medalu. Nie pomogły nawet wiktorie biało-czerwonych w wyścigach dziewiętnastym i dwudziestym. W pierwszym z nich świetnie zrehabilitował się Lampart, który jako jedyny próbował dziś za wszelką cenę zdobywać punkty jadąc po szerokiej. I trzeba przyznać, że na przykładzie wyścigu dziewiętnastego, udawało mu się to całkiem nieźle. Niemal bliźniacze starcie w stosunku do biegu piętnastego stoczyli w ostatniej gonitwie dnia Janowski i Ekloef. Po raz drugi lepszy okazał się zawodnik WTS-u Wrocław, który jako jedyny spośród Polaków, prezentował dziś równy, wysoki poziom.
Strata punktowa Polaków do Szwedów wyniosła dziesięć "oczek", zaś do drugich Niemców stracili zaledwie trzy punkty. Biorąc pod uwagę specyficzne decyzje sędziego oraz ogromny pech Kajzera, można śmiało rzec, że przy odrobinie farta, Polacy mieliby ostatecznie 30-32 punkty i zdobyliby srebrny medal. Tak się jednak nie stało, a nasi szkoleniowcy powinni szybko wyciągnąć wnioski z dzisiejszego blamażu, gdyż do mających niezwykle wyrównany skład Szwedów naszym rodakom brakowało bardzo wiele. Zawody obejrzało niecałe półtora tysiąca widzów, to znacznie mniej, niż oczekiwali organizatorzy. Na tak niską frekwencję miała wpływ w dużym stopniu kapryśna pogoda. Nie ma co ukrywać, iż zdecydowanie bardziej od nielicznie przybyłych kibiców zawiedli słabo punktujący reprezentanci Polski…
I miejsce - Szwecja 36 pkt.
13. Simon Gustafsson (1,3,2,1,2) 9
14. Linus Ekloef (3,3,1,2,2) 11
15. Ludvig Lindgren (2,3,2,1,2) 10
16. Linus Sundstroem (1,1,3,w,1) 6
20. Niklas Larsson ns
II miejsce - Niemcy 29 pkt.
1. Max Dilger (2,d) 2
2. Erik Pudel (3,1,2,1,0) 7
3. Frank Facher (2,2,2,2,0) 8
4. Sonke Petersen (0,d) 0
17. Kevin Woelbert (1,d,3,2,3,3) 12
III miejsce - Dania 28 pkt.
9. Patrick Hougaard (1,3,3,3,2,1) 13
10. Klaus Jakobsen (3,1,1,0) 5
11. Peter Juul Larsen (0,2,1,0,1) 4
12. Patrick Norgaard (2,0) 2
19. Simon Nielsen (0,3,1) 4
IV miejsce - Polska 26 pkt.
5. Marcel Kajzer (d,w,d,2) 2
6. Maciej Janowski (3,2,3,1,3,3) 15
7. Borys Miturski (0,2,0) 2
8. Michał Łopaczewski (0,w) 0
18. Dawid Lampart (1,3,0,w,3) 7
Bieg po biegu:
1. Ekloef (62,75), Norgaard, Woelbert, Kajzer (d)
2. Janowski (62,16), Facher, Gustafsson, Larsen
3. Pudel, Lindgren (63,03), Hougaard, Łopaczewski
4. Jakobsen (64,97), Dilger, Sundstroem, Miturski
5. Hougaard (63,56), Janowski, Sundstroem, Woelbert (d)
6. Lindgren (63,93), Facher, Jakobsen, Kajzer (w)
7. Gustafsson (63,19), Miturski, Pudel, Norgaard
8. Ekloef (64,37), Larsen, Lampart, Dilger (d)
9. Janowski (62,61), Gustafsson, Jakobsen, Petersen
10. Hougaard (63,53), Facher, Ekloef, Miturski
11. Sundstroem (64,03), Pudel, Larsen, Kajzer (d)
12. Woelbert (63,97), Lindgren, Janowski, Nielsen
13. Hougaard (65,31), Facher, Sundstroem (w), Łopaczewski (w)
14. Lampart (63,44), Woelbert, Lindgren, Larsen
15. Janowski (64,66), Ekloef, Pudel, Jakobsen
16. Woelbert (64,59), Hougaard, Gustafsson, Lampart
17. Nielsen (65,40), Kajzer, Sundstroem, Petersen (d)
18. Woelbert (65,59), Gustafsson, Larsen, Lampart (w)
19. Lampart (65,03), Lindgren, Nielsen, Pudel
20. Janowski (65,16), Ekloef, Hougaard, Facher
Sędziował: Istvan Darago
Widzów: 1300
NCD w biegu drugim – Maciej Janowski - 62,16